Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2008

Dystans całkowity:188.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:08:28
Średnia prędkość:22.22 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:188.10 km i 8h 28m
Więcej statystyk

W górę, w dół, czyli

Sobota, 11 października 2008 · Komentarze(1)
Kategoria Ponad 50km
W górę, w dół, czyli dół.

Trasa: (Byczyna) Jaworzno - Chrzanów - Płaza - Wygiełzów - Zator - Wieprz - Andrychów - przełęcz Kocierska - Łękawica - Żywiec - Rybarzowice - Szczyrk (Solisko) - Buczkowice - Rybarzowice - Łodygowice - Bierna - Czernichów - Międzybrodzie Bialskie - Porąbka - Kobiernice - Kęty - Oświęcim - Gorzów - Chełmek - Jaworzno (Dąb - Jeleń - Byczyna).

Plan był piękny. Wtoczyć się na Kocierz i na Salmopol. Wykonany został w 80%. Wjechaliśmy, bez większych problemów, na przełęcz Kocierską. "WiechaliśMY", bo jechałem z szamanem. Na Kocierzy spotkaliśmy gości z teamu Biker Trzebinia (pozdrawiam Panowie!), a w drodze na przełęcz dwóch szosowców. Zjechaliśmy na dół, pojechaliśmy do Żywca, później bardzo ruchliwą DK69, przejechaliśmy do Szczyrku. Na tym odcinku zacząłem łapać doła. Zjadłem Snikerska (jednego z, jak myślałem, trzech. Później okazało się, że pokłady są duuuużo większe - 7 Snikersów), napiłem się, pociągnąłem do Szczyrku, gdzie zatrzymaliśmy się na kebaba. Wróciliśmy na podjazd na Salmopol, jednak zaraz po minięciu Soliska (obejrzeliśmy słynną GATowską trasę nr 11, tzw. "Golgotę", doszliśmy do szybkiego wniosku, że to dobre miejsce na zawody UH) kapituluję. No nie dałem rady :-( Za mało jeździłem, to jest problem. Z zawrotną prędkością (nie mniej niż 30km/h!) zjechaliśmy ponownie do Szczyrku i rozpoczęliśmy powrót. Zaraz przed Kętami zrobiliśmy jeszcze postuj na posiłek. Na rynku w Kętach szaman pojechał do Porąbki, a ja w stronę Oświęcimia. Siły mi odżyły, momentami przekraczałem (po równym) 30km/h. Jakieś 8km od domu znów łapie mnie dół. Jest zimno, ciemno, wilgotno, założyłem rękawiczki, ale to nic nie dało, bo były całe mokre od potu. W Dębie zjadam dwa kolejne Snikersy i jakoś ciągnę do domu.

Jestem ledwie żywy, pedałowałem prawie osiem i pół godziny, byłem 11 godzin poza domem, po 6 godzinach snu poprzedniej nocy. Padam na ryj. Ale i tak to kocham! :-D

Będą zdjęcia, ale w swoim czasie.

Chwaliłem się? Dostałem w poniedziałek kasetę (Deore LX, 9-rzędową, 11-32) i łańcuch (Deore LX), oraz piastę wolnobiegową 3-biegową Nexus (do starej, rometowskiej, Kaliny, którą zamierzam reanimować). A we wtorek odebrałem od wrzaska przerzutkę przednią (Deore LX, a jakże. Downswingową). Kolejne w kolejce są manetki i klamki, potem korba, przerzutka tylna i espedy.