Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Szpital - Podwale - Leopold - Niedzieliska - Góra Piasku (Batorego) - Warpie - Centrum - OTK - Stara Huta - Azotka - Sobieski - Jeleń - Okrągle - Byczyna.
Zrobiwszy przerwę w nauce, postanowiłem ostatecznie sprawdzić jak tam mój dojazd na uczelnię. No i całkiem nieźle. 29km (a tyle, ponoć, mam na uczelnię), wybiło po godzinie i 15 minutach. Czyli w poniedziałek, burżujsko, śpię do 5:45.
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Rynek - Zielona - Grunwaldzka - Koks - MK Bike - Centrum - OTK - Stara Huta - Azotka - Sobieski - Jeleń - Byczyna.
Wracając z uczelni postanowiłem: nie ma! Taka pogoda, idę na rower. Zdanie nieco zmieniłem po 10 minutach na przystanku, ale suma sumarum pojechałem. "Cóż to był za bal!" chciałoby się krzyknąć. Całkiem dobrze z ruchem, w pełni dobrze z kulturą kierowców, tylko trochę zimno w palce u nóg. Ale generalnie - przyjemnie. A pojechałem po dętkę do roweru ojca. Dętkę, której nie kupiłem. :-/ Ba! Pojechałem na nowym siodełku! Jeszcze jakieś 1980km i się do mnie dupasuje. Ale całkiem wygodne nawet teraz. Kawałek GG-rozmowy z (chorym) Piotrkiem (vide klub pedała): 2009-02-25 04:44 Piotrek: wylazłeś na rower ? 2009-02-25 04:45 Piotrek: przy takiej pogodzie ? 2009-02-25 04:45 : No :-D 2009-02-25 04:45 Piotrek: wariot ;p
Jak jutro rano będzie +2 stopnie na termometrze to jadę na rowerze.
No. Od ostatniej wycieczki minęło aż za dużo czasu, zaczął się nowy rok, z nowym rokiem przyszedł w zasadzie nowy rower - z oryginalnego Trans Pacifica, którym jeździłem w poprzednim sezonie do dzisiaj ostały się: rama, widelec, stery, hamulce, kierownica, błotniki, obręcze, część szprych, dzwonek. I rowerzysta.
Dzisiaj na termometrze rano (11:30) zaszokowało mnie 14 stopni, mówię: o nie! Kolano mnie boli, ale nie przepuszczę. Muszę wypróbować SPD, muszę sprawdzić cały napęd i w ogóle: rower po remoncie. No i pojechałem.
Wiało diabelnie, uczucie cholernego zimna (bo, mądry, pojechałem w krótkich portkach bez nogawek i nie wziąłem kurtki), dlatego nie jechałem dalej. Poza tym kolano mnie boli (naciągnąłem w czasie biegu w ubiegłą sobotę). No i, ponad wszystko: formy nie mam. :-/ Ale rower sprawuje się świetnie. Nigdy więcej nie jeżdżę nie-w-SPD.
Aaaa... Postanowienie noworoczne: od jak-tylko-będzie-ciepło jeżdżę na uczelnię na rowerze. Przygotowuję się do, potencjalnego, wyjazdu wakacyjnego. Więcej napiszę kiedyś-tam.
Jeżdżę, jeżdżę, bo autobusów nie lubię, a samochody śmierdzom (sic).
Studiuję filologię, nie lubię literaturoznawstwa, a z Uniwersytetu Śląskiego czym prędzej chcę uciec na Słowację.