Po raz pierwszy w tym roku przejechałem się "szosą cudów" - znienawidzoną, wmordęwindystyczną DW 948 (chyba) z Kęt do Oświęcimia. :-)) Ale na początek dnia zaliczyłem zjazd/zejście z Głuchaczek do Oravskej Polhory i podjazd na Przełęcz Glinne. Myślałem, że pójdzie gorzej, szczególnie że mam w pamięci zeszłoroczny zjazd z tej przełęczy, który był naprawdę epicki. Tymczasem zjazd do Jeleśni dopiero był epicki. A w zasadzie to do samego Żywca - zjazd kończy się na moście na Koszarawie w Jeleśni. CUDO. Dobry asfalt, mały ruch, mrau.
Na stacji przy DW 948 spotkałem Estończyków, którzy podróżują motorem w Alpy. Ech, zazdroszczę im.
Cały dzień upał niesamowity, przynajmniej 30 stopni. Piłem jak najęty.
Po nieprzespanej nocy szybko przejechałem do Wołowa, wrzuciłem rower na początek pociągu (miał być wagon dla niepełnosprawnych, co ułatwiłoby mi życie, ale nie było...) i kimałem przy kiblu, co chwilę kogoś przepuszczając. W Katowicach pociąg pojawił się 10 minut przed czasem (!!!), w związku z czym zdążyłem kupić bilet na wcześniejszy pociąg do Zwardonia, gdzie wylądowałem około 16:40. Przepakowałem się i przejechałem przez fragment S69 (nie wiem gdzie straciła się DK69...). Nie byłem jedyny, co ciekawe. Już w Milówce spotkałem pana sakwiarza, a po drodze zostałem zmuszony do przejechania "chodnikiem" tunelu Emilia - jedynego pozamiejskiego tunelu w Polsce. Jakoś w Czarnogórze tunele były przyjemniejsze.
Trochę pogubiłem się w Węgierskiej Górce, ale w końcu znalazłem drogę na Przełęcz u Poloka (na wykresie: przedostatni podjazd). Podjazd dość ciekawy, pod koniec poważna ścianka, a następnie ładny zjazd aż do samej Jeleśni, gdzie zaopatrzyłem się w piwo i pojechałem na Przełęcz Głuchaczki, na bazę namiotową.
Ponieważ mam logger GPS (nie wiem w jakim stopniu jest on wiarygodny), "otwieram" nową kategorię: podjazdy. Będę ją zaznaczał za każdym razem, gdy na trasie pojawi się jakiś szczyt, przełęcz, albo coś takiego. Do tego w tagach będę wpisywał nazwy tych przełęczy/szczytów
Jeżdżę, jeżdżę, bo autobusów nie lubię, a samochody śmierdzom (sic).
Studiuję filologię, nie lubię literaturoznawstwa, a z Uniwersytetu Śląskiego czym prędzej chcę uciec na Słowację.