Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2008

Dystans całkowity:221.00 km (w terenie 15.00 km; 6.79%)
Czas w ruchu:09:39
Średnia prędkość:22.90 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:31.57 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Fetysz dookoła wersja 1.1

Sobota, 31 maja 2008 · Komentarze(2)
Kategoria Do 50km
Fetysz dookoła wersja 1.1 beta, czyli dookoła Jaworzna.

Ciepło jak diabli. Jak wyjeżdżałem było jakieś 27 stopni. Dla mnie o 7 za dużo. Ale niech będzie. ;-) Musiałem. Ostatnie kilka tysięcy kilometrów moich podróży odbyło się autokarem, myślałem, że mnie szlag trafi. Podróży po Europie autokarem powinno się zabronić. Prawem międzynarodowym. Następna wycieczka do Brukseli już za tydzień. Samolotem.

Postanowiłem przejechać dookoła Jaworzna. Po wewnętrznych granicach. Przejechałem przez chyba wszystkie zewnętrzne dzielnice. Wyjechałem od siebie z domu, z Byczyny, do Jelenia, dalej na Sobieski, śmignąłem koło Elektrowni III, potem na Osiedle Stałe, przez Rondo 308. Krakowskiego Dywizjonu Myśliwskiego, potem na Górę Piasku, przez Szczakową, Ciężkowice i Wilkoszyn na Jeziorki. I do domu.

Uwaga, uwaga. Zdjęcia!

Droga idealna. Szkoda, że jest jej mniej niż kilometr.


Zgadnij kto to.


Kolejny fragment idealnej drogi.


Jeeeeeedziemy...


A na takie widoki mam nadzieję w Donbasie

Młode wilki, czyli "jedzieeeeeeeeemy".

Kategoria Nocny Patrol
Młode wilki, czyli "jedzieeeeeeeeemy".

Kiedyś-tam 27,5km przejechałem z zygą i wrzaskiem w ramach nocnego patrolu. Ponieważ prowadził zyga i ponieważ zyga jechał na DH-u średnia była jakieś 17,5km/h. Jeździliśmy po jakichś łąkach, dojechaliśmy do starej wieży spadochronowej (zapraszam na Zumi, wrzucamy w szukaczkę: Kraków, Do Fortu i oglądamy co to za koniec świata).

A dzisiaj pojechaliśmy z Piotrkiem i Robertem do Sosnowca. Ależ mnie wymęczyli dziady... 58km z prędkością rzadko schodzącą poniżej 30km/h. Średnia wyszła jakieś 26km/h.
Umirom oglądając "Wiadomości", a wcześniej "Fakty". Jakże Zjebro mnie wkur*ia...! ARGH! Hipokryto, obyś zdechł w męczarniach przeokrutnych, z których przynajmniej jedna będzie miała związek z tanimi, niemieckimi, analnymi produkcjami porno.

A jutro wyjeżdżam. I wrócę w piątek. Ło.

Studencka jazda z głębszym

Wtorek, 13 maja 2008 · Komentarze(3)
Kategoria Do 50km, Studenckie
Studencka jazda z głębszym sensem, czyli "Marek masz mój zeszyt".

Na zajęciach pożyczyłem zeszyt od Roksany, meine liebe Frau, bo nie miałem zadania. No nic. Zeszyt do plecaka po zajęciach i do mieszkania. Dostaję po 20 minutach SMSa: "Marek, masz mój zeszyt a ja mam jutro zaliczyć kolosa z SCSu". Rower i do Roksany. Przez Karmelicką, Szewską, Rynek, Grodzką, koło Wawelu nad Wisłę, do mostu Kotlarskiego ścieżką, później przez Rondo Grzegórzeckie (kurna, ale je rozkopali!) i Aleję Pokoju. Jeszcze Kuruszynie podrzuciłem płytę na Bajeczną. Powórt podobnie - Aleja Pokoju, Rondo Grzegórzeckie, Grzegórzecka, Wielopole, Sienna, Rynek, Szewska, Kamelicka, Grabowskiego, Kochanowskiego. Przyjemnie.

Na nowym wolnobiegu, czyli o

Poniedziałek, 12 maja 2008 · Komentarze(0)
Na nowym wolnobiegu, czyli o drażnieniu policji.

13:30, wsiadam do tramwaju linii 19, jadę na Kapelankę po rower. Nie gotowy. "Miał być na trzecią". Ale "będzie za chwilę, 20 minut". No to 15 minut gadałem z panem o przerzutkach, korbach, oponach, SPD-kach i generalnie wszystkich częściach rowerowych. Kurna, ma ktoś może 1000zł do przekazania biednemu studentowi?
Po tych 15 minutach dostałem rower, zapłaciłem 80zł za wolnobieg z przeplotem (!!!:-/), postanowiłem że kupię piastę i kasetę ale za jakiś czas.

Wczoraj umówiłem się na Nocny Patrol. Dzisiaj o 21:30. Skarbonka. Przyjechał rzmota z Andrzejem, kosik i wrzask. Kosik na jakimś kosmicznym fullu od Mongoosa, cała reszta standardowo. zyga chory. Miał przyjechać niejaki scooby, ale nie dotarł. Za to ja dotarłem jako jedyny nie w SPD-kach. Kurna, fajne to. Pojechaliśmy do Tyńca, przez pola i lasy. Bardzo przyjemna droga, ale jeżdżenie w kasku i z czołówką nie należy do wygodnych. Poza tym, moja czołówka dobra, ale nie na rower. Może do rozbijania namiotu się nada.

Pozdrowienia dla kierowcy dresowozu w okolicy Borku Fałęckiego. Ale fakt, my zachowaliśmy się nie do końca dobrze robiąc naradę trasową na środku skrzyżowania... :-/
Nowy wolnobieg działa nieźle. Bo działa. Teraz został piszczący suport. Mam się z kosikiem umówić i mi go zakręci jeszcze raz.

Jak jeździsz durniu,

Wtorek, 6 maja 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Studenckie, Do 50km
Jak jeździsz durniu, czyli rowerem po Alejach.

W zasadzie to wpis dotyczy dwóch dni. Wtorku, kiedy to przejechałem jakieś 14km na dworzec kolejowy w Trzebini, bez większych sensacji. Wycieczki rowerowej koleją (pozdrawiam PKP PR). No i właśnie... Jechałem pociągiem pospieszym Katowice - Przemyśl. Ja tylko z Trzebini do Krakowa. Otóż widzę, że jest wagon dla niepełnosprawnych. Myślę sobie - wózek inwalidzki wjedzie to ja z rowerem nie wjadę?! No i nie wjechałem... "Jak ja was nienawidzę, wy sk...syny z PKP" - zacnie na dworcu w Gdyni powiedział kiedyś mój przyjaciel PedrosS. Tak, proszę państwa. PKP nie wie, że istnieją podjazdy dla wózków inwalidzkich. A po co to? Niepełnosprawny sobie poradzi. Może przecież chodzić. A że takie podjazdy ułatwiają też życie nam, rowerzystom, to przy okazji :-)
Potem kawałek po Krakowie (jeździłem rowerem po Galerii Krakowskiej! ;-) ).

Dnia następnego - rower pojechał do seriwsu.
Oddałem. Boleję. Do poniedziałku go nie mam... ;-( Przejazd Alejami w Krakowie - masakra. Całą Mickiewicza i Krasińskiego jechałem przed jakimś TIRem. Kierowca musiał być wielce szczęśliwy, że się "wlecze" 30km/h, a ja byłem szczęśliwy, że mnie nie rozjechał. W przeciwieństwie do tramwaju linii 18, który był potrącił kogoś na Rondzie Grunwaldzkim. To na szczęście jak już z Kapelanki wracałem. I nie w "moim" kierunku. "Na szczęście"...

Za to dostałem od dziadków pieniądze, tzw. stypendium, które pozwoli mi kupić sakwy do przodu oraz bagażnik do tyłu. I może coś jeszcze? Rękawiczki? Spodnie? ;-)

Achtung! Będą zdjęcia, ale nie dzisiaj. Po weekendzie.

Jestem mordercą, czyli o

Poniedziałek, 5 maja 2008 · Komentarze(0)
Jestem mordercą, czyli o pierwszym zabójstwie.

Ech... Ostatnie 500, może 700km jeździłem z rozwaloną piastą. To, że mi lampka z tyłu nie świeci to już pal sześć. Dzisiaj rower trafił do serwisu, serwisant ma się zająć:
a) piszczącym, luźnym suportem
b) nieświecącą lampką
c) tylną piastą.
Piastą już się zajęli. Powiedzieli mi, że jest zajechana. Pękła ośka. Gość proponował mi nowe koło za 55zł. Wyśmiałem, poprosiłem o zrobienie tak, żeby jakoś dojechać do Krakowa, w środę oddaję koło do przeplotu. Przymierzam się do Deory XT albo Accenta Roll&Ride. Siły Precla (pl.rec.rowery) mówią, że ten Accent wytrzyma długo. Jak wytrzyma Ukrainę to będzie świetnie. 120zł za piastę i przeplot to jest chyba dobry interes. A nie koło za 55zł... Śmiech na sali. Rozwali się w okolicy Korbielowa? Kęt?

Prawie jak studentka, czyli na

Czwartek, 1 maja 2008 · Komentarze(2)
Kategoria Do 50km
Prawie jak studentka, czyli na fodue do Alicji.

Uwierzcie mi, że Alicja to nie jest studentka prawdziwa. Kupiła ser po 96zł za kilogram, tylko po to, żeby zrobić z niego fądi. Co prawda nie kupiła go kilogram, ale zawsze coś. Więc zaprosiła. Siebie, Mateusza, Piotrka (z nim jadę na Ukrainę) i mnie. Przyjemnie, a do tego rowerowo. Co prawda niewiele, ale zawsze coś. Pogoda wstętna, ale nie było tak źle.

Grincz zjada moje zdjęcia.