USZ! Ale mnie pognało. W sumie wyjechałem bez planu. Jak się pokapowałem, że plan by mi się przydał to byłem już w Olkuszu. Jakiegoś miłego pana zapytałem o drogę na Trzebinię, wskazał. Za to w drodze do byłbym został potrącon przez jakąś głupią kur*ę. Cip*ko w Dulowej skręcało w lewo. Do kościoła. I zaczęło skręcać zaraz przede mną. Zahamowała, ja przejechałem jej przed maską. Pozdrowiłem panią głośnym "KUR*O!!!" (jak zaczęła skręcać ja miałem na liczniku 40km/h) A jak się zatrzymała i zaczęła na mnie drzeć (ja też stałem, przez sekundę dochodziłem do siebie), że co ja robię?! Czy ja jej chcę samochód rozwalić?! Imprezę zniszczyć?! (jechała na ślub) Pozdrowiłem ponownie głośnym "Spier*alaj!" i pojechałem. Idiotka. Później bez sensacji tego typu. Zaliczyłem bardzo przyjemny podjazd pod Psary, generalnie przyjemna trasa. Tylko gorąco jak diabli. Jednak całą męczarnię dnia dzisiejszego wynagrodziły mi: -zjazd z Myślachowic do Trzebini, gdzie o 0,5km/h poprawiłem swój rekord prędkości, do 60,8km/h. -jakieś 10km z Alą :-) Spacerek co prawda, ale trza się było uspokoić i nabrać sił na dalszą jazdę do domu. :-)
Komentarze (8)
Bo się umawiałem z kolesiem na jazdę po Katowicach, ale stanęło na tym, że mnie olał.
Takiego określenia nie słyszałem. Za to słyszałem AirZound-a w działaniu. Uch... Był głośniejszy od dresBMW, nieźle szokował Anglików na krakowskich plantach oraz joggerów na ścieżce rowerowej (znajomy raz podjechał blisko dwóch joggerów i zatrąbił. Odnoszę wrażenie, że powinien najpierw podjechać, zapytać czy chorują na serce, jeżeli nie to zatrąbić. Panowie podskoczyli razem z całymi błoniami :-D Myślę, że więcej nie biegli ścieżką rowerową).
Tylko dzwonka, czasem gardła, na pieszych na ogół skutkuje, ale słyszałem co nieco o tym wynalazku, jak to opisywał pewien recenzent: "maluchy zmiata z ulicy" :D
Nie jestem nerwus, po prostu zdrowo mnie wkur*ia to, że kierowcy nie traktują mnie poważnie na drodze. Ale zaczną. Jak tylko uciułam 100zł kupuję AirZound-a. AirZound dobry na wszystko i wszystkich.
To Ty stary nerwus jesteś ;) Tak to już jest, że większości kierowców się wydaje, że rower to to takie cóś, co trochę szybciej się porusza, niż piechur... Ostatnio w K-cach też jakiegoś młodzieniaszka za kierownicą musiałem uświadomić. Udawał, że nie słyszy...
Jeżdżę, jeżdżę, bo autobusów nie lubię, a samochody śmierdzom (sic).
Studiuję filologię, nie lubię literaturoznawstwa, a z Uniwersytetu Śląskiego czym prędzej chcę uciec na Słowację.