Odkrycie rowerowe, czyli o pięknie życia
Czwartek, 16 kwietnia 2009
· Komentarze(2)
Kategoria Ponad 50km, Studenckie
Trasa: Jaworzno (Byczyna - Cezarówka) - Chrzanów - Trzebinia - Młoszowa - Dulowa - Wola Filipowska - Krzeszowice - Kraków (Dworzec PKP - Rynek - Starowiślna - Rynek - Szewska - Karmelicka - Królewska - Bydgoska - Królewska - Karmelicka - Szewska - Karmelicka - Królewska - Bronowicka - Balicka) - Balice - Zabierzów - Kochanów - Rudawa - Krzeszowice - Trzebinia - Chrzanów - Jaworzno (Cezarówka - Byczyna)
Ech, ależ mnie wypiździało dzisiaj. W drodze do Krzeszowic (nie zdążyłbym na spotkanie do Krakowa gdybym nie pomógl sobie pociągiem :-/), oddałem telefon do serwisu, pojechałem na spotkanie z Karoliną. Miał być Rafał, ale nie dotarł. Pogadaliśmy o Dniach Skandynawskich, mamy wstępny plan działania.
Wracałem z Krakowa około zachodu słońca. W takich godzinach jeszcze nie jechałem do domu (z Krakowa). Jedzie się na zachód, więc widoki zachodu słońca były przednie, później te wszystkie oświetlone z daleka wioski, te szumiące liście na drzewach, straszące przy drodze... Ech...
W Krzeszowicach w drodze powrotnej się zatrzymałem i wlazłem na stację benzynową. Kupiłem dwa Corny i Carlsberga. Wiecie, że piwo ma ujemną masę? Od Krzeszowic (gdzie piwo wsadziłem do sakwy) jechało mi się znacznie lżej :-)
Ech, ależ mnie wypiździało dzisiaj. W drodze do Krzeszowic (nie zdążyłbym na spotkanie do Krakowa gdybym nie pomógl sobie pociągiem :-/), oddałem telefon do serwisu, pojechałem na spotkanie z Karoliną. Miał być Rafał, ale nie dotarł. Pogadaliśmy o Dniach Skandynawskich, mamy wstępny plan działania.
Wracałem z Krakowa około zachodu słońca. W takich godzinach jeszcze nie jechałem do domu (z Krakowa). Jedzie się na zachód, więc widoki zachodu słońca były przednie, później te wszystkie oświetlone z daleka wioski, te szumiące liście na drzewach, straszące przy drodze... Ech...
W Krzeszowicach w drodze powrotnej się zatrzymałem i wlazłem na stację benzynową. Kupiłem dwa Corny i Carlsberga. Wiecie, że piwo ma ujemną masę? Od Krzeszowic (gdzie piwo wsadziłem do sakwy) jechało mi się znacznie lżej :-)