Pierwsze życiowe OTB, czyli błoto.

Niedziela, 24 maja 2009 · Komentarze(1)
Trasa: Jaworzno (Byczyna - Jeleń) - Mysłowice - Imielin - Chełm Śląski - Bieruń - Oświęcim - Kęty - Kobiernice - Porąbka - Międzybrodzie Bialskie - Międzybrodzie Żywieckie - Żar - Kiczera - Przełęcz Przysłop Cisowy - Kocierz - Przełęcz Kocierska - Targanice - Sułkowice - Andrychów - Wieprz - Nidek - Bielany - Łęki - Oświęcim - Gorzów - Chełmek - Jaworzno (Dąb - Byczyna)

Żeśmy poszaleli.
Spotkanie w samo południe z MadManem w Porąbce, po posiłku walimy do Międzybrodzia Żywieckiego gdzie podjeżdżamy na Żar. Na podjeździe skubany MadMan mnie wyprzedza, ale nie wiem ile w plecy byłem. Na szczycie, jak zawsze, dzikie tłumy, za to podjazd w miarę sprawnie. Piaskownica taka, zabawka dla dzieci. :-) Ale nic to, bo szybko uciekamy na czerwony szlak. Z pozycji piechura wyglądał dużo łagodniej. Chłopaki (jechaliśmy jeszcze z Dawidem znanym jako Heming z Precla) klną na mnie jak nie wiem. A ja się bawię, bo po to przyjechałem, żeby sobie rower ubłocić. I sobie ubłociłem. Na przełęcz Kocierską docieramy po jakichś 90 minutach (7km!), po ciężkich zjazdach, po moim OTB (pierwszym w życiu!), zrobionym tak głupio, że huh. Otóż: była sobie "półka" po której jechałem, a pod nią, jakieś 30-50cm było koryto potoku deszczówki (puste, bo nie padało). Ja jechałem po granicy półki i trafiłem na korzenie, które potraktowały mnie spadkiem w dół. Gdyby tam nie było kamieni, to nie byłoby też OTB. Ale były, więc OTB też było. Mam małą dziurę w kolanie, ale do przeżycia.
Na Przełęczy Kocierskiej podejmujemy z MadManem decyzję, że nie jedziemy na Jawornicę, bo po jeden zginiemy tam (wczoraj wziąłem mapę do ręki: 2400m odległości, 430m deniwelacji, więc średnie 18% nachylenia. W dół), a po dwa późno (15:30). Szybki, niepedałowany zjazd do Andrychowa, spowaniany przez samochody, skok do Kauflanda na zakupy posiłkowe, MadMan programuje GPSa i ruszmy spokojną drogą do Bielan, po drodze dyskutując o wyprawie. W Łękach MadMan odbija na Brzeszcze, a ja walę szybko (przelotowa: 30) na Oświęcim, na chwilę do babci i do domu.
Rower jest ślicznie ubłocony. :-))
Aparatu nie brałem, bo stwierdziłem, że za duże ryzyko (i dobrze zrobiłem).

Komentarze (1)

Masakra. Jestem pod wrażeniem tego jak sobie radziliście na trekkingach ze slickami. Trochę się poobijałem, boli mnie kolano, ale ogólnie fajnie było! :)

heming 09:08 poniedziałek, 25 maja 2009
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ychac

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]