Dzień 10.: Kaczyka - Tâgru-Neamţ
Sobota, 11 lipca 2009
· Komentarze(0)
Kategoria Bałkany 2009, Ponad 50km, trekking
Trasa: Kaczyka - Păltinoasa - Cornu Luncii - Boroaia - Brusturi - Tâgru-Neamţ
Słowa te piszę, gdy moi towarzysze śpią. Jesteśmy w Tâgru-Neamţ, śpimy w jakiejś podłej norze po 25 lei za głowę. Plus nory: nie pada na nas i na namioty, a padać ma przez najbliższe dwa dni.
W szybkim tempie przejechaliśmy dzisiaj raptem 75km w stronę Bicaz. Pewnie pękłoby 100km, ale złapały nas dwie potężne ulewy, na szczęście siedzieliśmy wtedy już w restauracji.
Miasto jest niemożebnie brzydkie, fuj.
Trasa też fuj. Wyobraźcie sobie 12km z dwoma albo trzema zakrętami.
Za to większość czasu wiatr w plecy. Do Tâgru-Neamţ dotarliśmy ze średnią 24,6km/h (!!!).
Nie ma co opisywać, bo dzisiaj i jutro maksymalny tranzyt.
Zdjęcie dnia:
Z tych chmur będzie na nas padać przez prawie dwie doby bez przerwy.
Słowa te piszę, gdy moi towarzysze śpią. Jesteśmy w Tâgru-Neamţ, śpimy w jakiejś podłej norze po 25 lei za głowę. Plus nory: nie pada na nas i na namioty, a padać ma przez najbliższe dwa dni.
W szybkim tempie przejechaliśmy dzisiaj raptem 75km w stronę Bicaz. Pewnie pękłoby 100km, ale złapały nas dwie potężne ulewy, na szczęście siedzieliśmy wtedy już w restauracji.
Miasto jest niemożebnie brzydkie, fuj.
Trasa też fuj. Wyobraźcie sobie 12km z dwoma albo trzema zakrętami.
Za to większość czasu wiatr w plecy. Do Tâgru-Neamţ dotarliśmy ze średnią 24,6km/h (!!!).
Nie ma co opisywać, bo dzisiaj i jutro maksymalny tranzyt.
Zdjęcie dnia:
Z tych chmur będzie na nas padać przez prawie dwie doby bez przerwy.