Koleżanka z kursu przewodnickiego chciała pożyczyć namiot. Zamiast jeździć bez sensu po mieście podrzuciłem jej go, pogadaliśmy chwilę i pojechałem do domu. W pogodzie powrót do normalności - 18 stopni. Narrrrrrreszcie.
Jeżdżę, jeżdżę, bo autobusów nie lubię, a samochody śmierdzom (sic).
Studiuję filologię, nie lubię literaturoznawstwa, a z Uniwersytetu Śląskiego czym prędzej chcę uciec na Słowację.