Plan maksimum, czyli o
Poniedziałek, 18 sierpnia 2008
· Komentarze(6)
Kategoria Ponad 50km
Plan maksimum, czyli o umieraniu.
Trasa: Jaworzno (Byczyna - Cezarówka Dolna) - Chrzanów - Płaza - Wygiełzów - Zator - Andrychów - Przełęcz Kocierska (716m npm) - Łękawica - Żywiec - Zarzecze - Tresna - Międzybrodzie Żywieckie - Żar (761m npm) - Międzybrodzie Żywieckie - Międzybrodzie Bialskie - Hrobacza Łąka (828m npm) - Międzybrodzie Bialskie - przełęcz Przegibek (663m npm) - Bielsko-Biała - Katowice - Mysłowice - Jaworzno (Łubowiec - Dąbrowa Narodowa - Osiedle Stałe - Kanty - Leopold - Bory - Byczyna).
Umieram. Zrobiłem dzisiaj cztery duże podjazdy i tyle samo zjazdów. Już na pierwszym pojechałem mocno po bandzie osiągając 66,4km/h, mój nowy rekord.
Polecam przełęcz Kocierską. Fajny asfalt, praktycznie nie ma ruchu, nachylenie średnie 8% (od strony Sułkowic). Ale ten zjazd...
Co do zjazdów: przy zjeździe z Hrob... A nie, miałem faktów nie uprzedzać, także najpierw podjazd na Żar. Po drodze mijałem małżeństwo (?) z rowerami, niestety je prowadzi, nie dali rady. Ja też, prawie, nie dałem rady. Makabra. Ale zrobiłem Żar na raz :-D Potem był zjazd z Żaru... Pięknie się jechało, wyprzedziłem dwa samochody i prawie potrąciłem nastolatkę. W ostatniej chwili mi spod kół uciekła :-( Następnie był obiad i podjazd na Hrobaczą Łąkę. Żeby nazwać ten podjazd szosowym trzeba zmienić definicję szosy. O ile pierwsza połowa jest kur*wsko mocno nachylona (momentami, jak wynika z bazy podjazdów, 20%!) to ma asfalt. Druga połowa już nie ma. Ma ser szwajcarski. Część musiałem wpychać rower z bardzo prostego powodu: tylna opona nie łapała przyczepności (bo jest już prawie łysa :-/). Będzie drugie podejście. Ale muszę do tego kupić lepsze (czyt.: terenowe) opony i najchętniej SPD, choć na platformie też się pewnie pociągnie.
W czasie zjazdu z Hrobaczej Łąki bałem się jak cholera. Dziurawa droga, 20% nachylenia, ale tym razem w dół i zjeżdżaj, tak żeby nie złapać snake-a. Pierwsza połowa powoli, druga pod 60. Na jednym z zakrętów nie wyhamowałem i wypadłem z drogi (brzmi dramatycznie, nie?), wpakowałem się w leśny dukt nazwany ul. Miłą.
Ostatni dzisiejszego dnia podjazd nastąpił na przełęcz Przegibek. Bez rewelacji. Jest dość długi, momentami mocniej nachylony. Ale jaki ma zjazd... Praktycznie do samego centrum Bielska! 15km lekko. Średnia na zjeździe: 35km/h.
Niestety w Bielsku padłem i nie pomógł mi nawet Powerade. Pojechałem do Katowic pociągiem, potem popedałowałem do Jaworzna. Gdybym wracał z Bielska na rowerze wyszłoby mi spokojnie ze 230km.
Następna wycieczka będzie jak Mateusz dojdzie do siebie. Trzy przełęcze, cztery podjazdy na nie. Więcej szczegółów wkrótce.
Wniosku z dnia dzisiejszego:
-przy przebudowie napędu odpada kaseta z linii Ultegra. Kupuję Deore i to 11-34. Dzisiaj na przełożeniu 28-30 miałem problemy momentami :-/
-niezbędne lepsze hamulce (w domyśle: rolkowe), V-ki ssą.
-SPD (!!!)
Niestety SonyEricsson K550i nie nadaje się na aparat fotograficzny. Na większości zdjęć wyszło takie mydło, że nawet tego nie pokazuję bo wstyd.
Spokojnie, to tylko 8%. Przełęcz Kocierska od Sułkowic. Pierwszy poważny podjazd dnia.
Ośrodek konferencyjny na przełęczy. Ciekawe jak dojeżdżają tam w zimie.
Początek rzeźni na ulicy Koniora.
Hrobacza Łąka, schronisko. Ciekawe jak tu docierają kurierzy...
Bullet the Blue Sky! Hrobacza Łąka zdobyta. Umieram.
Trasa: Jaworzno (Byczyna - Cezarówka Dolna) - Chrzanów - Płaza - Wygiełzów - Zator - Andrychów - Przełęcz Kocierska (716m npm) - Łękawica - Żywiec - Zarzecze - Tresna - Międzybrodzie Żywieckie - Żar (761m npm) - Międzybrodzie Żywieckie - Międzybrodzie Bialskie - Hrobacza Łąka (828m npm) - Międzybrodzie Bialskie - przełęcz Przegibek (663m npm) - Bielsko-Biała - Katowice - Mysłowice - Jaworzno (Łubowiec - Dąbrowa Narodowa - Osiedle Stałe - Kanty - Leopold - Bory - Byczyna).
Umieram. Zrobiłem dzisiaj cztery duże podjazdy i tyle samo zjazdów. Już na pierwszym pojechałem mocno po bandzie osiągając 66,4km/h, mój nowy rekord.
Polecam przełęcz Kocierską. Fajny asfalt, praktycznie nie ma ruchu, nachylenie średnie 8% (od strony Sułkowic). Ale ten zjazd...
Co do zjazdów: przy zjeździe z Hrob... A nie, miałem faktów nie uprzedzać, także najpierw podjazd na Żar. Po drodze mijałem małżeństwo (?) z rowerami, niestety je prowadzi, nie dali rady. Ja też, prawie, nie dałem rady. Makabra. Ale zrobiłem Żar na raz :-D Potem był zjazd z Żaru... Pięknie się jechało, wyprzedziłem dwa samochody i prawie potrąciłem nastolatkę. W ostatniej chwili mi spod kół uciekła :-( Następnie był obiad i podjazd na Hrobaczą Łąkę. Żeby nazwać ten podjazd szosowym trzeba zmienić definicję szosy. O ile pierwsza połowa jest kur*wsko mocno nachylona (momentami, jak wynika z bazy podjazdów, 20%!) to ma asfalt. Druga połowa już nie ma. Ma ser szwajcarski. Część musiałem wpychać rower z bardzo prostego powodu: tylna opona nie łapała przyczepności (bo jest już prawie łysa :-/). Będzie drugie podejście. Ale muszę do tego kupić lepsze (czyt.: terenowe) opony i najchętniej SPD, choć na platformie też się pewnie pociągnie.
W czasie zjazdu z Hrobaczej Łąki bałem się jak cholera. Dziurawa droga, 20% nachylenia, ale tym razem w dół i zjeżdżaj, tak żeby nie złapać snake-a. Pierwsza połowa powoli, druga pod 60. Na jednym z zakrętów nie wyhamowałem i wypadłem z drogi (brzmi dramatycznie, nie?), wpakowałem się w leśny dukt nazwany ul. Miłą.
Ostatni dzisiejszego dnia podjazd nastąpił na przełęcz Przegibek. Bez rewelacji. Jest dość długi, momentami mocniej nachylony. Ale jaki ma zjazd... Praktycznie do samego centrum Bielska! 15km lekko. Średnia na zjeździe: 35km/h.
Niestety w Bielsku padłem i nie pomógł mi nawet Powerade. Pojechałem do Katowic pociągiem, potem popedałowałem do Jaworzna. Gdybym wracał z Bielska na rowerze wyszłoby mi spokojnie ze 230km.
Następna wycieczka będzie jak Mateusz dojdzie do siebie. Trzy przełęcze, cztery podjazdy na nie. Więcej szczegółów wkrótce.
Wniosku z dnia dzisiejszego:
-przy przebudowie napędu odpada kaseta z linii Ultegra. Kupuję Deore i to 11-34. Dzisiaj na przełożeniu 28-30 miałem problemy momentami :-/
-niezbędne lepsze hamulce (w domyśle: rolkowe), V-ki ssą.
-SPD (!!!)
Niestety SonyEricsson K550i nie nadaje się na aparat fotograficzny. Na większości zdjęć wyszło takie mydło, że nawet tego nie pokazuję bo wstyd.
Spokojnie, to tylko 8%. Przełęcz Kocierska od Sułkowic. Pierwszy poważny podjazd dnia.
Ośrodek konferencyjny na przełęczy. Ciekawe jak dojeżdżają tam w zimie.
Początek rzeźni na ulicy Koniora.
Hrobacza Łąka, schronisko. Ciekawe jak tu docierają kurierzy...
Bullet the Blue Sky! Hrobacza Łąka zdobyta. Umieram.