Ser, czyli napad.

Sobota, 19 grudnia 2009 · Komentarze(3)
Trasa: Byczyna - Jeleń - Byczyna

Ser, ser, ser. Potem wino, wiśniówka, wszystko to trzeba ugotować i można jeść.
Tylko doprawić trzeba. Dlatego wysyła się zamaskowanego rowerzystę po cytrynę i gałkę muszkatałową do sklepu. Wyobraź sobie, drogi czytelniku, minę pani sprzedawczyni, gdy do sklepu włazi koleś w masce na twarzy i w rękawiczach. Gałka muszkatałowa i cytryna - 2zł. Mina sprzedawczyny - bezcenna.

Komentarze (3)

ostatnio dość często widzę taką minę, choć najbardziej utkwił mi w pamięci pierwszy wjazd w kominiarce i czarnych szkłach o 23 - było trochę strachu :-)


pozdrower

hose 21:47 sobota, 2 stycznia 2010

zaś kiedy ja wszedłem do netto , momentalnie ochroniarz za mną sie stawił ,
po tej akcji wolałem przed wejściem do hali bankowej "przyłbicę" unieść
normalka
pozdrowerek zamarznięty

jurasek 12:11 niedziela, 20 grudnia 2009

Ja dziś prosiłem w kominiarce o kawałek starej gazety i gumki, więc wyobrażam sobie jako czytelnik o co chodzi :P

vanhelsing 21:39 sobota, 19 grudnia 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa kuibe

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]