Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2008

Dystans całkowity:1074.84 km (w terenie 25.60 km; 2.38%)
Czas w ruchu:41:36
Średnia prędkość:25.84 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:48.86 km i 1h 53m
Więcej statystyk

Ciemnościowe przemyślenia, czyli happy

Środa, 2 lipca 2008 · Komentarze(0)
Ciemnościowe przemyślenia, czyli happy birthday!

Trasa: Byczyna - Bory - Chopina - Podłęże - Kanty - Osiedle Stałe - dom PedrosSa - Osiedle Stałe - Kanty - Leopold - Pechnik - Centrum - Szpital - Wilkoszyn - Jeziorki - Byczyna.

Na początek: sto lat, sto lat, litra czystej i ogórków... Dla PedrosSa, mojego przyjaciela-starucha.
A teraz już rowerowo. Piotrkowi byłem zawieść kartkę na urodziny. Prezent już dostał w czasie grila. Prezent się wesoło ugrilował ;->
Nic specjalnego, poza gonieniem autobusu linii S przy szpitalu. Odjechał mi, mimo jakichś 55km/h na moim liczniku. I ciemnościowe przemyślenia:
a) mieszkam na wsi. Żeby do Byczyny po zmroku dojechać trzeba się przebić przez jakąś ciemność, nie ma innej opcji. Albo przez nieoświetlony kawałek Sobieski-Jeleń i później Okrągle-Byczyna, albo trzeba z Jeziorek zjechać w ciemności, albo odcinek Bory-Byczyna, tzw. Góra Pietrusowa, od Chrzanowa też ciemno. Wieś.
b) czas na nowy napęd. Dzisiaj na zjeździe przy tych 55km/h "skończyła" mi się kaseta z tyłu. 48-13 to za mało. Czas na Ultegrę, 11-26, 9 rzędów, do tyłu.
c) przemyślenia blogowotechniczne. Zrobiłem małą modyfikację w szablonie bloga, główna różnica polega na tym, że pojawi się "Klub pedała", czyli moi rowerowi znajomi, co blogi piszą. Zrobiłem to już wczoraj i się dziwię, że nie działa. Okazało się, że trzeba jeszcze zmienić nazwę szablonu na "własny"...

Ciemność widzę, widzę ciemność,

Wtorek, 1 lipca 2008 · Komentarze(3)
Ciemność widzę, widzę ciemność, czyli tam, gdzie światło nie dochodzi.

Trasa: Byczyna - Bory - Chopina - Podłęże - EJ3 - EJ2 - Podłęże - Leopold - Pechnik - Centrum - OTK - Chopina - Sobieski - Jeleń - Byczyna.

Przyjemna jazda, choć pod koniec było kapkę zimno. Cały czas jechałem z nogawnikami i w rękawiczkach. Za to w t-shircie mocno przewiewnym. Do dzisiejszych przygód mogę zaliczyć jazdę w ABSOLUTNEJ ciemności (gdyby nie miał lampki z przodu byłoby kiepsko) na ścieżce rowerowej koło EJ3 oraz zjazd z Sobieskiego do Jelenia. Tam też widziałem ciemność, choć normalne to nie było. Na Rynku w Jeleniu spotkałem Alicję. Uświadomiła mi, że za mną jechał policjantowóz. Sęk w tym, że na Sulińskiego co chwilę migał długimi, a ja go niego machałem. Nic. Pojechali.

Dzisiaj jakoś wolno.