Trasa: Jaworzno (Byczyna - Jeleń) - Mysłowice - Imielin - Chełm Śląski - Bieruń - Oświęcim - Brzeszcze - Skidzin - Wilamowice - Pisarzowiece - Bielsko Biała - Bystra - Wilkowice - Magurka Wilkowicka (909m npm) - Przełęcz Przegibek (663m npm) - Bielsko Biała Straconka - Przełęcz Przegibek - Międzybrodzie Bialskie - Porąbka - Kęty - Oświęcim - Bieruń - Chełm Śląski - Imielin - Mysłowice - Jaworzno (Jeleń - Byczyna)
W czwartek chyba napisałem Piotrkowi, że jadę w góry, ten mi powiedział, że jak nie pojedzie w swoje góry, to pojedzie. W swoje góry nie pojechał, bo w piątek rozwalił hak przerzutki. Pojechał zatem ze mną. Umówiliśmy się o 9:00, ja byłem na miejscu spotkania o 9:15, Piotrek po kolejnych 15 minutach. Dobry początek. Wymusiło to zmianę trasy. W pierwotnej wersji mieliśmy rano jechać do Bielska przez Przegibek. Porzuciliśmy pomysł taki, bo z Oświęcimia wyjeżdżaliśmy o 10:30. Szybki skok przez Wilamowice do Bielska. Dawno nie jechałem tą drogą, nie byłem pewny jak. No i z tej niepewności dopełniło rozkopane Bielsko. Matko. Wcześniej trasa była prosta: prosto, prosto, prosto, w prawo, prosto, w lewo i dworzec. A teraz musieliśmy błądzić bogowie wiedzą gdzie.
Nic to. Nie zrażeni spotkaliśmy się z MadManem, pojechaliśmy do Wilkowic przez Bystrą. MadMan stwierdził, że DK52 ssie i jedziemy DW948 (?) (tą do Szczyrku). Ona nie była mniej ruchliwa.
Podjazd na Magurkę bardzo przyjemny. 3km, 25 minut. MadMan 6 minut za mną, Piotrek 2 minuty za MadManem.
Kolejny punkt programu to zjazd na Przegibek. To było ciekawe. Najpierw Piotrek nam się zgubił i pojechał szlakiem pieszym (my jechaliśmy narciarskim). Po zjeździe na rzeczony Przegibek ja i Damian kupiliśmy kalorie w oczekiwaniu na Piotrka. Czekamy, czekamy... Dzwoni. Rozmowę zaczął optymistycznie i z kulturą: "k***a, poje***ce, terenu wam się zachciało!". Myślę sobie: pewnie dętkę rozwalił. Dalsza rozmowa:
J(a): coś zrobił?
P(iotrek): urwałem hak przerzutki
J: <nic, bo się śmiałem>
P: nie śmiej się!
J: gdzie jesteś?
P: za tym pierwszym odcinkiem w lesie
J: ok. Zjedź na dół, na przełęcz, jakby mnie nie było to poczekaj, bo chcę zjechać do Straconki, ale wrócę na Przegibek. Będziemy myśleć.
Szybki telefon do Krzyśka celem sprawdzenia pociągów z Bielska, szybki SMS do Jarka: "Nie uwierzysz. Sitnik złamał hak przerzutki." Obawiam się, że Jarek zmarł ze śmiechu, bo się nie odezwał od tamtego czasu.
Zjazd do Straconki nic specjalnego - dziurawy asfalt i wolne samochody. Podjazd też nic specjalnego. 5,5km niewymagającego jakiegoś wielkiego wysiłku. Następnie cudowny zjazd do Międzybrodzia Bialskiego. 69,4km/h. Piętne. 7km za darmo, tylko trzeba klamki hamulcowe cisnąć. W Międzybrodziu ponowne spotkanie w Piotrkiem, który czekał na tatę. Ja za to spokojnie popedałowałem do domu, trasą, którą znam na pamięć.
UWAGA
Zdjęcia z wczorajszego wyjazdu można obejrzeć
tutaj (do komentowania trzeba się zarejestrować)