Wpisy archiwalne w kategorii

Do 50km

Dystans całkowity:6952.15 km (w terenie 108.67 km; 1.56%)
Czas w ruchu:279:02
Średnia prędkość:24.92 km/h
Maksymalna prędkość:68.00 km/h
Suma podjazdów:2546 m
Liczba aktywności:186
Średnio na aktywność:37.38 km i 1h 30m
Więcej statystyk

Wyjazd z Przesłaniem, czyli test.

Poniedziałek, 30 marca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Do 50km
Trasa: Byczyna - Bory - Leopold - Osiedle Stałe - EJ3 - Podłęże - Azotka - Sobieski - Jeleń - Byczyna.

Od piątku mnie szlag trafiał, dzisiaj już musiałem jechać. Znaczy... W piątek mnie nie trafiał, bo umierałem (zdrowotnie), w sobotę bo była cudna pogoda (gdybym wieczorem ze znajomymi piwa nie pił to bym poszedł o 22:00 jeździć), w niedzielę pogoda gorsza... Dzisiaj rano miałem jechać na uczelnię, ale padało, więc odpuściłem. Za to jak wróciłem to nie wytrzymałem i musiałem. No to poszedłem. Pojechałem z Przesłaniem: sprawdzić jak moja przychodnia jest przystosowana dla rowerzystów. I... No, nie jest jakoś wybitnie, ale jest. Idzie rower przypiąć.
Przetestowałem przy okazji ubrania, jakie dostałem w zeszłym tygodniu. Mru. Rogelli - samo dobro.

Cele naukowo-zarobkowe, czyli 51,2.

Sobota, 21 marca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Do 50km
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Obrońców Poczty Gdańskiej - Rynek - Zielona - Pechnik - Leopold - Niedzieliska - Długoszyn - Niedzieliska - Gigant - Podwale - Rynek (Biblioteka) - Obrońców Poczty Gdańskiej - Wilkoszyn - Jeziorki - Byczyna.

Część pierwsza na lekcję (tak, uczę), powrót przez bibliotekę - książkę musiałem oddać. Ludzie patrzący na mnie jak lazłem przez bibliotekę: bezcenne.
O zrobieniu podjazdu na 11 Listopada pomyślałem dopiero przy LO1.
Cudna pogoda.
Wykręciłem największość prędkość tego sezonu, jak na razie: 51,2km/h! I to z jedną sakwą z tyłu (nie chcę wozić u-locka, materiałów na lekcję i takich tam na plecach, szczególnie, że u-lock dwa kilogramy waży).

W życiu to ja cztery gumy, czyli wino.

Piątek, 6 marca 2009 · Komentarze(6)
Kategoria Do 50km, Studenckie
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Szpital - Podwale - 11 Listopada - Leopold - Kanty - Osiedle Stałe - Starowiejska - Dąbrowa Narodowa - Łubowiec - Sosnowec Niwka - Sosnowiec Dańdówka - Sosnowiec rondo Ludwik - Sosnowiec Urząd "Miasta" - Sosnowiec Estakada - Sosnowiec filologiczny UŚ.

W okolicy ronda Ludwik złapałem pierwszego kapcia tego dnia. Poprzeklinałem na czym świat stoi, bo 9:15 była, do uczelni 3,5km a tu dętkę zmieniaj człowieku. Zmieniłem, przejechałem spokojnie do MK Bike, wchodzę, patrzę...
-Dobry!
-...bry.
-Panowie, macie jakąś pompkę ogólnodostępną?
-No... Mamy. Ale do pompki to się sześć tygodni trzeba znać i ze dwa wina wypić...
-To ja zakupy u was będę robił...

Pompkę oddałem ze słowami:
-A z tym winem to jeszcze się umówimy.

Muszę chłopakom podrzucić kiedyś, honor musi być.

Nabiłem koło na kamień, przejechałem do skrzyżowania Wawelu, Orlej i Grota-Roweckiego... Na kapciu. Poprzeklinałem na czym świat stoi. Wracałem do domu trzy godziny, do powrotu użyłem dwóch pociągów i samochodu, wydałem na ten powrót ponad 12zł.
A po powrocie znalazłem w oponie kawałek druta. Takie 2-3cm. "Ty psi synie!" pomyślałem. Jak się stało, że nie znalazłem go za pierwszym razem - nie wiem. Wiem za to, że czym prędzej kupuję na tył Marathona Supreme, bo Rubena opsysa.

Przerwa w nauce, czyli test.

Sobota, 28 lutego 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Do 50km
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Szpital - Podwale - Leopold - Niedzieliska - Góra Piasku (Batorego) - Warpie - Centrum - OTK - Stara Huta - Azotka - Sobieski - Jeleń - Okrągle - Byczyna.

Zrobiwszy przerwę w nauce, postanowiłem ostatecznie sprawdzić jak tam mój dojazd na uczelnię. No i całkiem nieźle. 29km (a tyle, ponoć, mam na uczelnię), wybiło po godzinie i 15 minutach. Czyli w poniedziałek, burżujsko, śpię do 5:45.

Dupasowanie, czyli "dzieńdobry, macie dętkę...?"

Środa, 25 lutego 2009 · Komentarze(1)
Kategoria Do 50km
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Rynek - Zielona - Grunwaldzka - Koks - MK Bike - Centrum - OTK - Stara Huta - Azotka - Sobieski - Jeleń - Byczyna.

Wracając z uczelni postanowiłem: nie ma! Taka pogoda, idę na rower. Zdanie nieco zmieniłem po 10 minutach na przystanku, ale suma sumarum pojechałem. "Cóż to był za bal!" chciałoby się krzyknąć. Całkiem dobrze z ruchem, w pełni dobrze z kulturą kierowców, tylko trochę zimno w palce u nóg. Ale generalnie - przyjemnie.
A pojechałem po dętkę do roweru ojca. Dętkę, której nie kupiłem. :-/ Ba! Pojechałem na nowym siodełku! Jeszcze jakieś 1980km i się do mnie dupasuje. Ale całkiem wygodne nawet teraz.
Kawałek GG-rozmowy z (chorym) Piotrkiem (vide klub pedała):
2009-02-25 04:44 Piotrek: wylazłeś na rower ?
2009-02-25 04:45 Piotrek: przy takiej pogodzie ?
2009-02-25 04:45 : No :-D
2009-02-25 04:45 Piotrek: wariot ;p

Jak jutro rano będzie +2 stopnie na termometrze to jadę na rowerze.

Wstęp do zapalenia płuc, czyli o SPeDalstwie.

Sobota, 7 lutego 2009 · Komentarze(1)
Kategoria Do 50km
No. Od ostatniej wycieczki minęło aż za dużo czasu, zaczął się nowy rok, z nowym rokiem przyszedł w zasadzie nowy rower - z oryginalnego Trans Pacifica, którym jeździłem w poprzednim sezonie do dzisiaj ostały się: rama, widelec, stery, hamulce, kierownica, błotniki, obręcze, część szprych, dzwonek. I rowerzysta.

Dzisiaj na termometrze rano (11:30) zaszokowało mnie 14 stopni, mówię: o nie! Kolano mnie boli, ale nie przepuszczę. Muszę wypróbować SPD, muszę sprawdzić cały napęd i w ogóle: rower po remoncie. No i pojechałem.

Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Szpital - Rynek - Zielona - Grunwaldzka - Pechnik - (obwodnicą na) Bory - Byczyna.

Wiało diabelnie, uczucie cholernego zimna (bo, mądry, pojechałem w krótkich portkach bez nogawek i nie wziąłem kurtki), dlatego nie jechałem dalej. Poza tym kolano mnie boli (naciągnąłem w czasie biegu w ubiegłą sobotę). No i, ponad wszystko: formy nie mam. :-/
Ale rower sprawuje się świetnie. Nigdy więcej nie jeżdżę nie-w-SPD.

Aaaa... Postanowienie noworoczne: od jak-tylko-będzie-ciepło jeżdżę na uczelnię na rowerze. Przygotowuję się do, potencjalnego, wyjazdu wakacyjnego. Więcej napiszę kiedyś-tam.

Bo była przerwa w deszczu,

Niedziela, 28 września 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Do 50km
Bo była przerwa w deszczu, czyli liczenie

Trasa: Byczyna - Cezarówka Dolna - Jeziorki - Byczyna.

Musiałem sprawdzić, ile kilometrów ma moja trasa biegowa. I sprawdziłem. 7. A potem pojeździłem jeszcze po lesie, o mały włos nie przejeżdżając jakiejś rodziny. Zimno, nie chce się jeździć :-/

Przerwa między joggingiem, czyli czas

Czwartek, 11 września 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Do 50km
Przerwa między joggingiem, czyli czas roweru.

Trasa: Byczyna - Jeleń - Sobieski - Azotka - Podłęże - Kanty - Niedzieliska - Góra Piasku - Szczakowa - Moździeżowców - Góra Piasku - Warpie - Centrum - Rogatka - Bory - Byczyna.

Musiałem się oderwać. Od kilku dni tylko biegam, dzisiaj wróciłem na rower.

A może by tak jeszcze na Skrzyczne wyskoczyć? :->

Szybko, szybko, czyli przed

Czwartek, 4 września 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Do 50km
Szybko, szybko, czyli przed wyjazdem.

Trasa: Byczyna - Jeleń - Sobieski - Azotka - Podłęże - Promienna - EJ3 - EJ2 - Martyniaków - Podłęże - Kanty - Niedzieliska - Góra Piasku - Szczakowa - Pieczyska - Ciężkowice - Wilkoszyn - Jeziorki - Byczyna.

Pozdrawiam kierowcę Forda Mondeo, który mnie wyprzedzał zaraz przed skrzyżowaniem wiodącym na Pieczyska. Obyś wyprzedzał kiedyś TIRa.

Zapraszam na jazdę w niedzielę. Spotkanie o 10:00 w Bielsku Białej przed głównym dworcem kolejowym, trasa z Bielska wiedzie do Szczyrku, wjeżdżamy na Orle Gniazdo, dalej na Magurę, Klimczok, Szyndzielnię, około 15km z niej jest w terenie. Ja startuję z Jaworzna, jadę z kolegą. Wyjazd ode mnie z domu o 7:30, jak ktoś jest zainteresowany - walić na GaduGadu: 3585538, albo Jabbera: m_karweta@jabster.pl, względnie e-mail: m.karweta@gmail.com.

Co by się nie przemęczyć,

Wtorek, 2 września 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Do 50km
Co by się nie przemęczyć, czyli powrót na szosę

Trasa: Byczyna - Jeleń - Sobieski - Azotka - Podłęże - Martyniaków - Osiedle Stałe - Kanty - Podłęże - Leopold - Pechnik - Centrum - Szpital - Wilkoszyn - Jeziorki - Byczyna.

W ramach przygotowań do jednak niedzielnego wyjazdu na Klimczok wróciłem do jazdy. Od ostatniego wyjazdu tylko biegałem.

Oj, będzie ekipa na wyjazd :-)