Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Obrońców Poczty Gdańskiej - Centrum - Rynek - Krótka - Obrońców Poczty Gdańskiej - Warpie - Góra Piasku - Szczakowa - Moździeżowców - Góra Piasku - Niedzieliska - Kanty - Osiedle Stałe - EJ2 - EJ3 - Martyniaków - Podłęże - Leopold - Pechnik - Centrum - OTK - Chopina - Azotka - Sobieski - Jeleń - Byczyna.
Dzisiaj również bez sensacji. Był dzień podjazdów. A na ścieżce rowerowej spotkałem dwie panie na rolkach, które wczoraj zatrzymały ciężarówkę, bo jechały na tych rolkach beztrosko w stronę EJ3. Po prawej stronie drogi. Ubawiły mnie przednio.
Trasa jak wczoraj, bez sensacji jak wczoraj. Poza dwiema ciężarówkami: jedna z Martyniaków skręciła do bazy Transsprzętu i nie dała mi wjechać w tunel (pusta jechała), i drugiej, ktora przy podjeździe na Górę Piasku jechała na gazetę, bo z drugiej strony jechał autobus a panu kierowcy się TAK KUR*A SPIESZYŁO! Prawie 150 sekund lepiej niż wczoraj. Rozwijam się?
Po 20km na liczniku miałem 30,3km/h średniej. :-))) Gdybym tylko miał fotel w rowerze to mógłbym spokojnie powiedzieć, że "prędkość wgniatała mnie w fotel" ;-) Bez sensacji w gruncie rzeczy. Poza zwidem - chyba widziałem EP09 ciągnący skład z Krakowa do Świnoujscia/Berlina. Pewny nie jestem.
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Obrońców Poczty Gdańskiej - Centrum - Paderewskiego - Pechnik - Leopold - Kanty - Osiedle Stałe - EJ2 - EJ3 - Podłęże - Leopold - Pechnik - Centrum - OTK - Chopina - Azotka - Sobieski - Jeleń - Byczyna.
Uch. Dwa dni nie jeździłem. Dzisiaj skorzystałem z przerwy w opadach. I się udało nieco popedałować. Bez sensacji, poza jednym miłym panem z jakiegoś sypiącego się samochodu. Na przejeździe kolejowym (dwa TEM-2!!! W tym jeden na trupa na końcu składu) z samochodu przemiły pan krzyknął "gdzie się, k***a, pchasz tym rowerem?!!!". No to musiałem wskoczyć na chodnik i tak dojechać do szlabanów. Niedobry pan kierowca.
"Spacer" bo jak inaczej nazwać jazdę, która tylko momentami przekraczała 20km/h? No toć przecież szybciej chodzę ;-) Ale pojeździłem z dziewczynami - Alicją i Agatą - parę kilometrów, odprowadziłem je do domu i postanowiłem poprawić średnią, wycieczka miała obejmować Ciężkowice, jednak zaczęło nieco lać. Na Wilkoszynie spotkałem dwóch gości na rowerach, w domu okazało się, że byli to Piotrek i Robert. Esz, ta woda na okularach.
Filozoficznie mnie dzisiaj napadło, że jest kilka sił, które powodują, że chce się kręcić. Kobiety i deszcz to dwie z nich. Jest pewnie jeszcze głód, chłód i banda goniących cię dresów. I pewnie multum innych, których większości chciałbym nie doznać.
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Centrum - Paderewskiego - Pechnik - Leopold - Podłęże - Sobieski - Jeleń - (spotkanie z Martą) - Jeleń - Byczyna.
Miałem jeździć po 40km. W taką pogodę się nie da. Drugi dzień z rzędu zmokłem na rowerze. Za to wpadłem do Marty, mojej przyjaciółki, pogadaliśmy (nie widzieliśmy się od ho ho... Albo i jeszcze dłużej), zjadłem u niej kolację. Nieplanowaną. Śniadania niestety nie dostanę ;-)) Miałem wracać przez Ciężkowice, ale Marta mi to wybiła z głowy (dosłownie. Ręką).
HA! Ruszając ze świateł na "obwodnicy" poszedłem na absolutny rekord. Blat z przodu, 5. trybko z tyłu, wyciągnąłem 55km/h po równym! Pewnie jakbym nie musiał zmienić pasa ruchu to bym pociągnął do przekroczenia mojego rekordu prędkości (60,3km/h). Jeszcze w Ciężkowicach miałem średnią 31,2km/h, ale z wiać, oczywiście mi w twarz. Także ostatnie 8km przejechałem z wiatrem w pysk, dlatego taka średnia. Nie, nie mam SPD. Za to mam inne buty, absolutnie mokre. 15km w deszczu przejechałem. Buff się przydał, bo zimno było, kurtka się przydała. Wodoodporności torby na kierownicy by się przydała, niestety jej nie było. Ale nie jest źle.
Ponawiam zaproszenie na Nocnik - 19/20 lipca. Wygląda na to, że mam już trzy osoby. Czekam aż Piotrek się zdecyduje ;-))
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Centrum - Rynek - Szpital - Ciężkowice - Szczakowa - Góra Piasku - Centrum - Paderewskiego - Pechnik - Leopold - Podłęże - Sobieski - Jeleń - Byczyna.
Cała trasa na blacie! Normalnie... Zacznę myśleć o jakimś singlu chyba. Bardzo przyjemnie się jechało. Zamierzam jeździć około 40km dziennie. Od wczoraj (wpis dodaję 11. lipca, bo wczoraj Bikestats leżało:-/). Zobaczymy.
Jeżdżę, jeżdżę, bo autobusów nie lubię, a samochody śmierdzom (sic).
Studiuję filologię, nie lubię literaturoznawstwa, a z Uniwersytetu Śląskiego czym prędzej chcę uciec na Słowację.