Usz... Byś się koleś tak pod TIRa kiedyś wpakował, albo przynajmniej samochód skasował! Grrrr! Jadę sobie spokojnie (30km/h) pod Ciężkowicach, od przejazdu co to od Szczakowej jest w stronę tzw. centrum Ciężkowic. Jest tam zakręt ostry i na tym zakręcie skrzyżowanie (co za idiotyzm!). Na skrzyżowaniu zatrzymał się facet i świeci, że chce skręcać w lewo (dla niego w lewo. Na Rzym). No to niech czeka, ja mam pierwszeństwo to i jadę. Okazało się jednak, że jakiś skur**syn wydumał, że jak koleś stoi to można go wyprzedzić. Ledwie uciekłem sprzed sypiącego się BMW (na jaworznickich rejestracjach) w prawo. Jeszcze idiota na mnie trąbił. Kur... Obyś się tak facet kiedyś z czymś ciężkim od roweru spotkał!
Trasa: lasy i drogi polne w okolicy Byczyny i Cezarówki[1]; Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Centrum - Paderewskiego - Pechnik - Leopold - Podłęże - Sobieski - Jeleń - Byczyna.
Na początek wyjaśnienie odnośnika: [1] nie będę dokładnie opisywał trasy, jak ktoś chce - mogę poprowadzić tą trasą.
Piotrek, zwany vanhelsingiem (strasznie c...owy film, strasznie), napisał kiedyś w komentarzu, żebym zrobił jakąś "lajtową" średnią, bo mam same nudne, 2x,xx. No to zrobiłem. Po pierwszych 10km dzisiejszego dnia miałem średnią 15km/h. Przyjemnie się po lasach i polach jeździło, ale na 40 minut jazdy wypiłem pół litra napoju... No dobra, to było w słońcu również. Co nie zmienia faktu, że jazda była trochę męcząca. Pewnie bym jeszcze trochę pojeździł, ale nad Byczyną wisiały takie piękne chmury, że wolałem uciekać do domu.
Wieczorem standardowa rundka po mieście. Zrobiłem parę zdjęć, ale za diabła ich nie wrzucę, bo przy połączeniu z zawrotną prędkością 16 kilobitów na sekundę można sobie palcem w gnieździe anteny zewnętrznej w modemie pogrzebać. Wrzucę!
OGŁOSZENIE 1. W weekend 18-20 (najbardziej prawdopodobna noc z 19 na 20) lipca chciałbym zorganizować Nocnik - jazdę od zachodu do wschodu słońca. Planowana długość: 150km, trasa do Krakowa, tam spotkanie z ekipą Nocnego Patrolu, parę kilometrów po Krakowie (może w stronę Niepołomic, jeżeli znajdzie się ktoś, kto będzie znał trasę lepiej niż wrzask ;-P) i powrót do Jaworzna. Jak ktoś chętny to proszę o kontakt na GaduGadu (3585538, proszę w pierwszej wiadomości napisać, że w sprawie Nocnika, bo inaczej mogę być nieco "oziębły" ;-)), e-mailem (m.karweta@gmail.com), Jabberze (m_karweta@jabster.pl) albo osobiście.
Ogłoszenie 2. Szukam ładnej, inteligentnej kobiety w wieku około 20 lat, z okolic Jaworzna. Cel: Nocny Patrol, oraz całonocne, perwersyjne regulowanie przerzutek. Namiary powyżej ;-)
Mały wypad do Trzebini, w celach powiedzmy nie_do_opisywania_na_blogu_rowerowym. Niestety nie udanych Celach, albowiem Cel był w pracy. Nie tym razem. Za to nieźle się jechało. Między Trzebinią a Chrzanowem mijało mnie dwóch motocyklistów. Potem ja mijałem ich na rogatkach Jaworzna. Hi hi... ;-) Sęk w tym, że oni stali. :-/ A. Nie polecam jazdy z prędkością powyżej 40km/h po mieście. Dzisiaj w Chrzanowie na rondzie wyprzedziłem Czinkłeczento [;-)], potem koleś próbował mnie wyprzedzać do samej krzyżówki z Henryka i pewnie by mu się nie udało, gdybym się nie zatrzymywał na światłach. A gość pojechał na czerwonym już. "Bastard".
Leje. Od dwóch dni deszcz nic innego nie robi tylko leje. Wczoraj nie jeździłem, bo lało. Dzisiaj lało więc najpierw odwołałem spotkanie z Kuzynem, później lać przestało, więc pojechałem, nabierany jak kto na Grenlandię - nowagniki, całe buty, rękawiczki, w kierownicy kurtka. Jakby zaczęło padać. Jechało mi się dzisiaj wybitnie lekko, muszę powiedzieć. Przy 30km/h nie odczuwałem w ogóle prędkości. Przy 33 też nie. 35 było taką granicą, bo musiałem albo wrzucić najmniejsze trybko z tyłu albo szybko pedałować. Jedno i drugie na dłuższą metę kończyło się zwolnieniem. Ale na Rynku w Jeleniu miałem średnią 31,2km/h. Jaka średnia wyszła każdy widzi. Skropiło mnie (dosłownie trzy krople na krzyż) jeszcze trochę na Wilkoszynie, ale nic wielkiego.
Dzisiaj tylko tyle: kojarzycie ten zjazd z Góry Piasku w stronę, tfu tfu, Sosnowca? Hm... Dzisiaj wjechałem pod niego na blacie z przodu, z tyłu na 5 trybie, czyli 48-16. Rządzę światem. :-D Na Sobieski też wjeżdżałem w takim układzie trybów. Nogi wchodzą mi w d...
Trasa: Byczyna - Bory - Chopina - Podłęże - Kanty - Osiedle Stałe - dom PedrosSa - Osiedle Stałe - Kanty - Leopold - Pechnik - Centrum - Szpital - Wilkoszyn - Jeziorki - Byczyna.
Na początek: sto lat, sto lat, litra czystej i ogórków... Dla PedrosSa, mojego przyjaciela-starucha. A teraz już rowerowo. Piotrkowi byłem zawieść kartkę na urodziny. Prezent już dostał w czasie grila. Prezent się wesoło ugrilował ;-> Nic specjalnego, poza gonieniem autobusu linii S przy szpitalu. Odjechał mi, mimo jakichś 55km/h na moim liczniku. I ciemnościowe przemyślenia: a) mieszkam na wsi. Żeby do Byczyny po zmroku dojechać trzeba się przebić przez jakąś ciemność, nie ma innej opcji. Albo przez nieoświetlony kawałek Sobieski-Jeleń i później Okrągle-Byczyna, albo trzeba z Jeziorek zjechać w ciemności, albo odcinek Bory-Byczyna, tzw. Góra Pietrusowa, od Chrzanowa też ciemno. Wieś. b) czas na nowy napęd. Dzisiaj na zjeździe przy tych 55km/h "skończyła" mi się kaseta z tyłu. 48-13 to za mało. Czas na Ultegrę, 11-26, 9 rzędów, do tyłu. c) przemyślenia blogowotechniczne. Zrobiłem małą modyfikację w szablonie bloga, główna różnica polega na tym, że pojawi się "Klub pedała", czyli moi rowerowi znajomi, co blogi piszą. Zrobiłem to już wczoraj i się dziwię, że nie działa. Okazało się, że trzeba jeszcze zmienić nazwę szablonu na "własny"...
Przyjemna jazda, choć pod koniec było kapkę zimno. Cały czas jechałem z nogawnikami i w rękawiczkach. Za to w t-shircie mocno przewiewnym. Do dzisiejszych przygód mogę zaliczyć jazdę w ABSOLUTNEJ ciemności (gdyby nie miał lampki z przodu byłoby kiepsko) na ścieżce rowerowej koło EJ3 oraz zjazd z Sobieskiego do Jelenia. Tam też widziałem ciemność, choć normalne to nie było. Na Rynku w Jeleniu spotkałem Alicję. Uświadomiła mi, że za mną jechał policjantowóz. Sęk w tym, że na Sulińskiego co chwilę migał długimi, a ja go niego machałem. Nic. Pojechali.
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Centrum - postój pod Wojciechem - Szpital - Ciężkowice - Szczakowa - Góra Piasku - Kanty - Osiedle Stałe - EJ3 - Podłęże - Leopold - Pechnik - Centrum - OTK - Sobieski - Jeleń - Byczyna.
Aleśmy poszaleli dzisiaj. Umówiłem się o 20:30 z Piotrkiem i Robertem. Przyjechałem nieco spóźniony, ale i tak na nich czekałem. Piotrek miał już parę kilometrów w nogach, stwierdził, że dzisiaj wolno. Tak 24, nie więcej. Tośmy pojechali 24. Do szpitala jakieś 30, od szpitala do Ciężkowic poniżej 40 nie schodziliśmy. Nieskromnie muszę powiedzieć, że zdarzyło mi się prowadzić praktycznie całą drogę. A sam nie chciałem jakoś szybko jechać. Ledwie chodzę... Ale fajnie było muszę powiedzieć :-D
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Centrum - Podwale - Pechnik - Leopold - Podłęże - Moniuszki - Centrum - OTK - Sobieski - Jeleń - Byczyna.
Starość nie radość, bycie na lekkim kacu do jazdy nie motywuje. Ale bym nie wytrzymał bez jazdy. W zasadzie nic ciekawego, spokojnie na drogach, gdzie niegdzie okrzyki "Dojczlant, Dojczlant" albo "Espanja, Espanja". W Centrum dwóch chłpaczków na streetach skręciło zaraz przede mną w Stojałowskiego. Zjeżdżam spokojnie za nimi, nagle jeden mi pokazuje ręką, żebym jechał (myślał chyba, że chcę ich wyprzedzać, a mi się nie spieszyło). Zobaczyłem, że z podporządkowanej wyjechał samochód. Wyprzedziłem go. W sumie to gość za mną stał potem na skrzyżowaniu i tak jakoś mu dziwnie z oczu patrzyło... ;-)
Jutro ostatni dzień miesiąca, trzeba będzie też coś pojeździć, bo dzisiaj to była 15. wycieczka, a to znaczy, że jeździłem średnio raz na dwa dni. Za mało.
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Szpital - Centrum - Paderewskiego - Pechnik - Leopold - Osiedle Stałe - (6 godzin wolnego) - Leopold - Pechnik - Centrum - Bory - Byczyna.
Ciężkie pato. Dwa dni picia - powinno się zdelegalizować. Fuj. Pojechałem na Alicjowo-Piotrkowe imieniny. Fajno, fajno. Pogrilowaliśmy, pogadaliśmy, pośmialiśmy się... Wracałem lekko skacowany. :-/ Nigdy więcej. Za to jeździłem o 3:30, więc mam kolejne punkty do cyklozy. Hi hi. Na DK 79 o tej trzeciej wyprzedziło mnie w sumie 8 samochodów, a już w czasie "podjazdu" do domu wyminąłem się z rowerzystą... Także nie byłem sam o tej porze ;-)
Jeżdżę, jeżdżę, bo autobusów nie lubię, a samochody śmierdzom (sic).
Studiuję filologię, nie lubię literaturoznawstwa, a z Uniwersytetu Śląskiego czym prędzej chcę uciec na Słowację.