Trasa: Byczyna - Bory - Leopold - Osiedle Stałe - Dąbrowa Narodowa - Łubowiec - Sosnowiec Niwka - Sosnowiec Wygoda - Sosnowiec Modrzejów - Sosnowiec Rondo Ludwik - Sosnowiec Wawel - Sosnowiec Pogoń UŚ Sosnowiec Pogoń UŚ - Sosnowiec Wawel - Sosnowiec Rondo Ludwik - Sosnowiec Modrzejów - Sosnowiec Wygoda - Sosnowiec Niwka - Łubowiec - Dąbrowa Narodowa - Osiedle Stałe - Leopold - Bory - Byczyna.
Co prawda nie w deszczu, ale dostałem komplement. Że mam łydki fajne (dzisiaj był pierwszy WF, na którym: a) ćwiczyłem w krókich gaciach rowerowych; b) ćwiczyłem w butach SPD) i że Róża też by takie chciała. Dostała poradę jak takie łydki sobie zrobić i poszła. Pierwszy powrót z uczelni w deszczu. Częściowo z Krzyśkiem.
Tajemnica wiecznej szczęśliwości? Podobno małe przyjemności codziennie. Drobne, małe...
Ech, ależ mnie wypiździało dzisiaj. W drodze do Krzeszowic (nie zdążyłbym na spotkanie do Krakowa gdybym nie pomógl sobie pociągiem :-/), oddałem telefon do serwisu, pojechałem na spotkanie z Karoliną. Miał być Rafał, ale nie dotarł. Pogadaliśmy o Dniach Skandynawskich, mamy wstępny plan działania. Wracałem z Krakowa około zachodu słońca. W takich godzinach jeszcze nie jechałem do domu (z Krakowa). Jedzie się na zachód, więc widoki zachodu słońca były przednie, później te wszystkie oświetlone z daleka wioski, te szumiące liście na drzewach, straszące przy drodze... Ech... W Krzeszowicach w drodze powrotnej się zatrzymałem i wlazłem na stację benzynową. Kupiłem dwa Corny i Carlsberga. Wiecie, że piwo ma ujemną masę? Od Krzeszowic (gdzie piwo wsadziłem do sakwy) jechało mi się znacznie lżej :-)
Trasa: Byczyna - Bory - Leopold - Osiedle Stałe - Dąbrowa Narodowa - Łubowiec - Sosnowiec Niwka - Sosnowiec Wygoda - Sosnowiec Modrzejów - Sosnowiec Rondo Ludwik - Sosnowiec Wawel - Sosnowiec Pogoń UŚ Sosnowiec Pogoń UŚ - Sosnowiec Wawel - Sosnowiec Rondo Ludwik - Sosnowiec Modrzejów - Sosnowiec Wygoda - Sosnowiec Niwka - Łubowiec - Dąbrowa Narodowa - Osiedle Stałe - Podłęże - Leopold - Bory - Byczyna.
Ależ dzisiaj szmaciłem po drodze, masakra. Rano mi się nie chciało, bo się nie wyspałem - śniło mi się, że mi rower ukradziono :-/ Szczęśliwie sny się ponoć na odwrót tłumaczy... Hm... Dostanę drugi rower? ;-) W drodze powrotej wiatr w pysk przez większość trasy. Na odcinku Niwka - Łubowiec wyprzedzał mnie samochód, z którego dobiegł krzyk: "Pedałuj, pedałuj!". Odkrzyknąłem, że pedałuję i samochód odjechał.
Kuzyn mnie wyciągnął via GaduGadu na szybką jazdę, piszą, że chce mu się jeździć. Ja się miałem co prawda zająć siodełkiem (skóra wymaga pastowania), ale pojechałem. Wywiało nas aż do Sławkowa. Powrót po zmierzchu. Ten niechcemisizm to trochę mój, bo mi się nie chce tym rowerem zajmować. ;-) Rano, standardowo, na uczelnię i do domu.
Trasa: Byczyna - Bory - Leopold - Osiedle Stałe - Dąbrowa Narodowa - Łubowiec - Sosnowiec Niwka - Sosnowiec Modrzejów - Sosnowiec Rondo Ludwik - Sosnowiec Urząd Miasta - Sosnowiec UŚ Sosnowiec UŚ - Sosnowiec Wawel - Sosnowiec Rondo Ludwik - Sosnowiec Modrzejów - Sosnowiec Niwka - Łubowiec - Dąbrowa Narodowa - Osiedle Stałe - Leopold - Pechnik - 11 Listopada - Podwale - Centrum - Wilkoszyn - Jeziorki - Byczyna.
Szybki wypad na uczelnię. Sprawdzam po kolei różne trasy, szukam najkrótszej (na poranki). Dzisiaj wieczorem dwie godziny brudziłem się napędem. Ale jest! Czysty jak niemowle, wysmarowany. 150ml proszku poszło na czyszczenie, trochę nafty, rozpuszczalnik, generalnie przegląd przez domową chemię. Rano koleżanka się dziwiła, że mi się chciało na rowerze przyjechać. Jak jej powiedziałem, że wiąże się to z pół godziny dłuższym snem skończyła dyskusję. ;-)
Trasa: Byczyna - Bory - Leopold - Osiedle Stałe - Dąbrowa Narodowa - Łubowiec - Sosnowiec Niwka - Sosnowiec Modrzejów - Sosnowiec Rondo Ludwik - Sosnowiec Rondo Gierka - Sosnowiec Urząd Miasta - Sosnowiec Pogoń UŚ - Sosnowiec Dworzec PKP.
KUR*A MAĆ!!! Pieprzony Maxxis! PIER**OLONY! Nie dość, że złapałem snake-a na przejeździe tramwajowym to potem (k)urwałem wentyl z nowej (!!!) dętki Maxxisa... Żesz ja pieprzę. Do tego oponę mam dziurawą. Jeszcze czekam, ale już na oku mam (ponoć) snejkoodporne dętki i nową oponę do tyłu. Grrrr... Z rowera w domu mam koło tylne w tej chwili (ze szpanersko czystą kasetą). Reszta leży w Szczakowej. Przemyślenia dzisiejsze odnoszą się, oczywiście, do wspomnianych zakupów.
Trasa: Byczyna - Bory - Leopold - Osiedle Stałe - Dąbrowa Narodowa - Łubowiec - Sosnowiec Niwka - Sosnowiec Dańdówka - Sosnowiec Centrum - Sosnowiec Pogoń - Katowice Dąbrówka Mała - Katowice Centrum - Katowice Zawodzie - Mysłowice - Sosnowiec Modrzejów - Sosnowiec Niwka - Łubowiec - Dąbrowa Narodowa - Osiedle Stałe - Leopold - Pechnik - Centrum - Szpital - Wilkoszyn - Jeziorki - Byczyna.
"Dla mnie >zarobić na kurierce< to oksymoron", czyli o ontologii.
Znajomy kiedyś na IRCu napisał: "Dla mnie na kurierce zrobić to sprzeczność wewnętrzna, oksymoron jakiś!". Dla mnie też. Bo dzisiaj kurierzyłem za darmo - musiałem znajomemu zakupione dla niego spodnie podrzucić (brakowało mi kilku złotych do darmowej przesyłki). Powkurzałem się na zastawiony kontrapas na Bankowej, pomyślałem o życiu i rzyciach (w czasie spotkania z jedną), etc, etc... Dwie godziny na niego czekałem. Kurna, jak się gość nie zgubi na trasie to nie jest sobą. Nic to, bo ja też się dzisiaj zgubiłem. Napisałem do (innego znajomego) SMSa: "No, już prawie centrum", żeby za dwie minuty wysłać SMSa: "K***a, gdzie ja jestem?!". Ot - uroki Dąbrówki M. Kolega szybkiej interwencji dokonał pytaniem: "co widzisz?". Odpisałem mu to dotarciu do centrum - że widzę najbrzydsze miasto świata. ;-) W drodze powrotnej z Katowic zdzwoniłem się z Piotrkiem i trochę się poszlajaliśmy, ale niedużo.
Ktoś chętny na niedzielne pedalstwo na Przełęcz Kocierską?
Trasa: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Szpital - Podwale - 11 Listopada - Leopold - Kanty - Osiedle Stałe - Starowiejska - Dąbrowa Narodowa - Łubowiec - Sosnowec Niwka - Sosnowiec Dańdówka - Sosnowiec rondo Ludwik - Sosnowiec Urząd "Miasta" - Sosnowiec Estakada - Sosnowiec filologiczny UŚ.
W okolicy ronda Ludwik złapałem pierwszego kapcia tego dnia. Poprzeklinałem na czym świat stoi, bo 9:15 była, do uczelni 3,5km a tu dętkę zmieniaj człowieku. Zmieniłem, przejechałem spokojnie do MK Bike, wchodzę, patrzę... -Dobry! -...bry. -Panowie, macie jakąś pompkę ogólnodostępną? -No... Mamy. Ale do pompki to się sześć tygodni trzeba znać i ze dwa wina wypić... -To ja zakupy u was będę robił...
Pompkę oddałem ze słowami: -A z tym winem to jeszcze się umówimy.
Muszę chłopakom podrzucić kiedyś, honor musi być.
Nabiłem koło na kamień, przejechałem do skrzyżowania Wawelu, Orlej i Grota-Roweckiego... Na kapciu. Poprzeklinałem na czym świat stoi. Wracałem do domu trzy godziny, do powrotu użyłem dwóch pociągów i samochodu, wydałem na ten powrót ponad 12zł. A po powrocie znalazłem w oponie kawałek druta. Takie 2-3cm. "Ty psi synie!" pomyślałem. Jak się stało, że nie znalazłem go za pierwszym razem - nie wiem. Wiem za to, że czym prędzej kupuję na tył Marathona Supreme, bo Rubena opsysa.
Trasa: Część 1.: Byczyna - Jeziorki - Wilkoszyn - Szpital - Podwale - 11 Listopada - Leopold - Kanty - Osiedle Stałe - Starowiejska - Dąbrowa Narodowa - Łubowiec - Sosnowec Niwka - Sosnowiec Dańdówka - Sosnowiec rondo Leopold - Sosnowiec Urząd "Miasta" - Sosnowiec Estakada - Sosnowiec filologiczny UŚ Część 2.: Sosnowiec filologiczny UŚ - Sosnowiec Estakada - Sosnowiec Dworzec Główny - Sosnowiec Sienkiewicza - Sosnowiec Ludwik - Sosnowiec Modrzejów - Sosnowiec Niwka - Łubowiec - Dąbrowa Narodowa - Osiedle Stałe - Kanty - Leopold - OTK - Bory - Byczyna.
Pierwszy słoneczny dzień. Piękny wręcz! Gdyby tylko nie ten wiatr w pysk... Najgorsze tunele z ekranów dzwiękochłonnych. Tam wiatr ma pole do popisu. Nawiązując do tytułu: kilka godzin w słońcu wystarczyło, żeby buraki dojrzały. Otóż. Jadę sobie w korku (krzyżówka Trzeciego Maja i Sienkiewicza, Sosnowiec) pomiędzy dwoma sznurami samochodów. Jakiś dres zaczyna pyszczyć z puszki, cytuję: "gdzie kurwa jedziesz tym ciulstwem?!". Odpowiedziałem zgodnie z prawdą: "po wsi!" i pojechałem dalej. Buc.
Wczoraj klamka zapadła, dzisiaj wykonałem: porzuciłem autobusy. No i pojechałem na uczelnię na rowerze. Nawet całkiem fajnie było, dobrze się jechało, jakby tylko piesi nie włazili mi pod koła... Ale upomnieni AirZoundem odpuszczali. Dość ciepło, momentami gorąco. Pan parkingowy (tak! Pod filologicznym na UŚu w Sosnowcu jest parking podziemny!) nic nie powiedział, tylko podniósł rękę w geście "dzień dobry" jak ja mu skinąłem głową. Na uniwersytecie byłem niczym zakopiański biały miś, z którym można sobie zdjęcie zrobić na Krupówkach. Po słowackim pani lektorka wyszła za mną z sali, potem przepuściłem ją w innych drzwiach, nawiązał się dialog: -Marek, vy ste ako niejaki športovec. (Marek, wyglądasz jak jakiś sportowiec) -áno, trocha. Preto, že prišiel som na bicykli. (tak, trochę. Przyjechałem na rowerze) -Tak, ako ste hovoroli. Ale nie je veľmi teplo. (Tak jak mówiłeś. Ale nie jest za ciepło) -Nie je, ale nie je to pre mňa problem. (nie jest, ale to nie jest problem) Co nie zmienia faktu, że pani lektorka miała rację: "nie je veľmi teplo". Wiosno, przyzywam Cię!
Jeżdżę, jeżdżę, bo autobusów nie lubię, a samochody śmierdzom (sic).
Studiuję filologię, nie lubię literaturoznawstwa, a z Uniwersytetu Śląskiego czym prędzej chcę uciec na Słowację.