Na nowym wolnobiegu, czyli o

Poniedziałek, 12 maja 2008 · Komentarze(0)
Na nowym wolnobiegu, czyli o drażnieniu policji.

13:30, wsiadam do tramwaju linii 19, jadę na Kapelankę po rower. Nie gotowy. "Miał być na trzecią". Ale "będzie za chwilę, 20 minut". No to 15 minut gadałem z panem o przerzutkach, korbach, oponach, SPD-kach i generalnie wszystkich częściach rowerowych. Kurna, ma ktoś może 1000zł do przekazania biednemu studentowi?
Po tych 15 minutach dostałem rower, zapłaciłem 80zł za wolnobieg z przeplotem (!!!:-/), postanowiłem że kupię piastę i kasetę ale za jakiś czas.

Wczoraj umówiłem się na Nocny Patrol. Dzisiaj o 21:30. Skarbonka. Przyjechał rzmota z Andrzejem, kosik i wrzask. Kosik na jakimś kosmicznym fullu od Mongoosa, cała reszta standardowo. zyga chory. Miał przyjechać niejaki scooby, ale nie dotarł. Za to ja dotarłem jako jedyny nie w SPD-kach. Kurna, fajne to. Pojechaliśmy do Tyńca, przez pola i lasy. Bardzo przyjemna droga, ale jeżdżenie w kasku i z czołówką nie należy do wygodnych. Poza tym, moja czołówka dobra, ale nie na rower. Może do rozbijania namiotu się nada.

Pozdrowienia dla kierowcy dresowozu w okolicy Borku Fałęckiego. Ale fakt, my zachowaliśmy się nie do końca dobrze robiąc naradę trasową na środku skrzyżowania... :-/
Nowy wolnobieg działa nieźle. Bo działa. Teraz został piszczący suport. Mam się z kosikiem umówić i mi go zakręci jeszcze raz.

Jak jeździsz durniu,

Wtorek, 6 maja 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Studenckie, Do 50km
Jak jeździsz durniu, czyli rowerem po Alejach.

W zasadzie to wpis dotyczy dwóch dni. Wtorku, kiedy to przejechałem jakieś 14km na dworzec kolejowy w Trzebini, bez większych sensacji. Wycieczki rowerowej koleją (pozdrawiam PKP PR). No i właśnie... Jechałem pociągiem pospieszym Katowice - Przemyśl. Ja tylko z Trzebini do Krakowa. Otóż widzę, że jest wagon dla niepełnosprawnych. Myślę sobie - wózek inwalidzki wjedzie to ja z rowerem nie wjadę?! No i nie wjechałem... "Jak ja was nienawidzę, wy sk...syny z PKP" - zacnie na dworcu w Gdyni powiedział kiedyś mój przyjaciel PedrosS. Tak, proszę państwa. PKP nie wie, że istnieją podjazdy dla wózków inwalidzkich. A po co to? Niepełnosprawny sobie poradzi. Może przecież chodzić. A że takie podjazdy ułatwiają też życie nam, rowerzystom, to przy okazji :-)
Potem kawałek po Krakowie (jeździłem rowerem po Galerii Krakowskiej! ;-) ).

Dnia następnego - rower pojechał do seriwsu.
Oddałem. Boleję. Do poniedziałku go nie mam... ;-( Przejazd Alejami w Krakowie - masakra. Całą Mickiewicza i Krasińskiego jechałem przed jakimś TIRem. Kierowca musiał być wielce szczęśliwy, że się "wlecze" 30km/h, a ja byłem szczęśliwy, że mnie nie rozjechał. W przeciwieństwie do tramwaju linii 18, który był potrącił kogoś na Rondzie Grunwaldzkim. To na szczęście jak już z Kapelanki wracałem. I nie w "moim" kierunku. "Na szczęście"...

Za to dostałem od dziadków pieniądze, tzw. stypendium, które pozwoli mi kupić sakwy do przodu oraz bagażnik do tyłu. I może coś jeszcze? Rękawiczki? Spodnie? ;-)

Achtung! Będą zdjęcia, ale nie dzisiaj. Po weekendzie.

Jestem mordercą, czyli o

Poniedziałek, 5 maja 2008 · Komentarze(0)
Jestem mordercą, czyli o pierwszym zabójstwie.

Ech... Ostatnie 500, może 700km jeździłem z rozwaloną piastą. To, że mi lampka z tyłu nie świeci to już pal sześć. Dzisiaj rower trafił do serwisu, serwisant ma się zająć:
a) piszczącym, luźnym suportem
b) nieświecącą lampką
c) tylną piastą.
Piastą już się zajęli. Powiedzieli mi, że jest zajechana. Pękła ośka. Gość proponował mi nowe koło za 55zł. Wyśmiałem, poprosiłem o zrobienie tak, żeby jakoś dojechać do Krakowa, w środę oddaję koło do przeplotu. Przymierzam się do Deory XT albo Accenta Roll&Ride. Siły Precla (pl.rec.rowery) mówią, że ten Accent wytrzyma długo. Jak wytrzyma Ukrainę to będzie świetnie. 120zł za piastę i przeplot to jest chyba dobry interes. A nie koło za 55zł... Śmiech na sali. Rozwali się w okolicy Korbielowa? Kęt?

Prawie jak studentka, czyli na

Czwartek, 1 maja 2008 · Komentarze(2)
Kategoria Do 50km
Prawie jak studentka, czyli na fodue do Alicji.

Uwierzcie mi, że Alicja to nie jest studentka prawdziwa. Kupiła ser po 96zł za kilogram, tylko po to, żeby zrobić z niego fądi. Co prawda nie kupiła go kilogram, ale zawsze coś. Więc zaprosiła. Siebie, Mateusza, Piotrka (z nim jadę na Ukrainę) i mnie. Przyjemnie, a do tego rowerowo. Co prawda niewiele, ale zawsze coś. Pogoda wstętna, ale nie było tak źle.

Grincz zjada moje zdjęcia.

S-ństwo, czyli rowerem do domu

Środa, 30 kwietnia 2008 · Komentarze(3)
Kategoria Studenckie
S-ństwo, czyli rowerem do domu po DK 79

DK79. Brrr... Ale to chyba najlepsza droga do domu.
Najpierw pojechałem do seriwsu na Kapelankę. Zapchany. Nie popatrzą mi do lampki. :-/ No nic, wracam. Cały czas oczywiście z sakwami, wypchanymi ubraniami. Przejazd przez Most Dębnicki... Powinni tego zabronić. Potem Aleje... Makabra. O mało co a wpadłbym pod autokar :-/ No nic. Zjechałem na Królewską, potem Podchorążych. Tam mistrzowstwo świata - zielone światło, stoimy; czerwone światło stoimy. I tak 3-5 minut. Potem czerwone a ja jadę za samochodami. WTF?
W Rudawie chciałbym pozdrowić pana kierowcę z białego Stara firmy Blachprofil 2, który najpierw wymusił na mnie pierwszeństwo, popukałem się więc w kask, bo facet wyjechał bezpośrednio przede mnie. Gość wesoło zjechał na przystanek, wychyla się i jedzie: "co, ty k***a ciulu...?!!!". Icośtamdalej. Olałem, pojechałem. 112 było, mam nadzieję, że informacja o pijanym kierowcy nieco utrudniła panu życie.

W sumie fajnie, ale trochę wiało i trochę mnie zlało.

Grincz! :->

Fetysz "dookoła", czyli marznie

Poniedziałek, 28 kwietnia 2008 · Komentarze(0)
Fetysz "dookoła", czyli marznie mi woda.

Jakieś zboczenie. Zawsze tylko dookoła i dookoła. Dookoła Ukrainy, dookoła plant, dookoła Rynku. Dzisiaj pojechaliśmy dookoła portu lotniczego w Balicach. Standardowo wręcz, spotkanie o 21:30 przy skarbonce na Rynku. Miał przyjechać Janek i Andrzej. I nie przyjechali. Za to zygi miało nie być i dotrzymał słowa. Pojawił się Miki na góralu (na przodzie slick 1'', z tyłu na okolo też slick, 1,25'') i gość, którego nicku nie pamiętam... :-/ Na trekkingowym Kelly's-ie. Przyjemne tempo, najwyższa zanotowana prędkość - 50km/h.
Ale zimno w diabły. O ile po mieście się całkiem fajnie jeździło, to jak wyjechaliśmy już na Księcia Józefa tak pi*działo po łapach, że głowa mała. Ręce musiałem chować za torbą na kierownicy ;-)

Ponownie Grincz.

Rowerem po nocy, czyli o

Czwartek, 24 kwietnia 2008 · Komentarze(3)
Rowerem po nocy, czyli o łamaniu prawa.

21:30, spotkanie przy skarbonce na Rynku. Przyjeżdża czterech: Piotrek (singiel na ramie Authora; 42-16), Jasiek (jakiś Kelly's, MTB), Andrzej (Unibike Evolution, MTB) i ja. Jedziemy po zygę - umówiliśmy się z nim ad hoc przy moście Kotlarskim. Spokojnie (30km/h) jedziemy po ścieżce rowerowej, przyjemnie się gada. Piździ po rękach. 22:00 spotkanie z zygą. Jazda. Jeździliśmy z nim jakieś 45 minut po Krakowie. Ruchu praktycznie nie ma. Zwiedziliśmy rondo Grzegórzeckie (w remoncie. Jeździliśmy po nowej drodze, której jeszcze nie ma), rondo Mogilskie i rondo przy dworcu PKS. W tunelu pod torami kolejowym łamiemy prawo. Ograniczenie do 40km/h, zyga wyciągnął (na cienkiej, BTW, to najbrzydsza cienka jaka jeździ po Krakowie) bez SPD a w koszykach 55km/h. Ja tylko 45. Potem na Salwator, Podgórze, podjazd do parku bednarskiego (tylko Andrzej wytrzymał, skubany!) i tam się rozstajemy. zyga do siebie, my do siebie.

Grincz. Zdjęć nie będzie.

Studencki Kraków, czyli studenckie

Środa, 23 kwietnia 2008 · Komentarze(3)
Kategoria Do 50km, Studenckie
Studencki Kraków, czyli studenckie rowerowanie, czyli jak się łapie zapalenie płuc.

Mała krakowska wycieczka, od Starego Miasta prawie do Nowej Huty. Najpierw przez al. Mickiewicza i Krasińskiego, później 8km bulwarami, trochę błądzenia po Dąbiu, przejazd do M1, gdzie wczoraj miałem zacząć Nocny Patrol, ale była zła pogoda, dalej do Ronda Mogielskiego i powrót do Centrum.
Uwagi. Kraków "obsysa". Są ścieżki rowerowe, ale co z tego, jak ludzie po nich łażą? :-/ Jeżdzenie w korkach też do przyjemnych nie należy.

Pozdrowienia dla pana z białego DAF-a, cysterny, który postanowił wymusić pierwszeństwo przejazdu. Przecież rower to nic takiego, nie? Ale proszę powiedzieć, fajnie się jechało przez Rondo Dywizionu 308 z prędkością 15km/h? Średnia poszła w dół przez tego gościa.

Ha! Zrobiłem kilka zdjęć. Może się nauczę i będę robił komórką? Zgram później.

Z Jaworzna do Krakowa

Środa, 9 kwietnia 2008 · Komentarze(2)
Kategoria Studenckie
Z Jaworzna do Krakowa czyli "o Boże! Prowadzę bloga!"
Kochany Dzienniczku.
Na początku pragnę zaznaczyć, że żeby w pełni wczuć się w autora czytaniu tego wpisu towarzyszyć musi dźwięk rozrywanych kawałków pomarańczy a Wasze ręce muszą być całe w soku z tejże. Klawiatura też.
16:34 - wyjazd z domu w Jaworznie. Na plecak plecak, na bagażniku dwie sakwy wypchane Odyn raczy wiedzieć czym. Od ciasta do laptopa. Opracowałem technikę przewozu laptopa w sakwach. Po wewnętrznej stronie dwie pary dżinsów, na spodzie dwie koszulki, na zewnątrz koszulki i bluza. I gra. Po drodze przystanek w sklepie po Powerade-a (mieli tylko jagodowego, fuj) i Snikersy. Woo hoo! Jadę. DK 79 przywitała mnie czerwonym światłem (które pozwoliło mi się w ogóle na nią dostać) i średnim ruchem. Do Trzebini wiatr w pysk, potem w pysk ale z boku. Ale za to ciepło. Termometry pokazywały ponad 18 stopni.

Po 2 godzinach 20 minutach zaczyna mnie łapać skurcz... :-/ Jestem na przedmieściach Krakowa. Tutaj pozdrowienia (Światowy Znak Pokoju, znaczy się) w stronę pana jadącego pomarańczowym MANem na niemieckich numerach z wieeeelką naczepą. Ja rozumiem, że jak się jest wielkim blachosmrodem to ma się gdzieś skromnego rowerzystę, ale dlaczego wyprzedzał pan na skrzyżowaniu, przed i po podwójnej ciągłej i do tego przekracając prędkość oraz przejeżdzając przez skrzyżowanie na żółtym świetle? Jeszcze raz pozdrawiam.
Przystanek. Rozciągnięcie lewicy mej, zmiana Powerade-a w koszyku, Snikersik i jedziemy. Radzikowskiego, Rondo Ofiar Katynia, Conrada, Opolska, al. 29. Listopada, Warszwska, Plac Matejki, Basztowa, coś-obok-Hotelu-Wyspiańskiego, Blich, Grzegórzecka, Zyblikiewicza (przystanek u Alicji), i dalej do mieszkania przez zakazaną ponoć strefę B. Ale co tam.

Zdjęć nie będzie, bo nic tu atrakcyjnego (no, poza pustą miejscami DK 79 :-) ).
Mam rower w Krakowie, mogę jeździć, albo naprawić tylne światło ;-)

Witam!
No, pierwszego wpisu czas

Sobota, 29 marca 2008 · Komentarze(8)
Kategoria trekking
Witam!
No, pierwszego wpisu czas dokonać. Przyznaję się - bloga nigdy nie prowadziłem. Do jeżdżenia na razie daleko, bom chory. Za to szukam nadal jednej chętnej osoby do wyjazdu na Ukrainę. Dookoła Ukrainy. Szczegóły na stronę wyprawy. Kontakt na mój adres e-mail: m.karweta ten-śmieszny-znaczek gmail.com